
W świecie, w którym łatwo przykłada się etykiety i szybko feruje diagnozy, Eliza Kącka napisała książkę, która obala oba te nawyki. „Wczoraj byłaś zła na zielono” to nie tylko zapis osobistego doświadczenia – to literacki eksperyment, w którym język, emocje i rzeczywistość splatają się w próbę zrozumienia Innego.
Za ten gest odwagi i empatii autorka otrzymała dwie Nagrody Nike 2025 – zarówno główną, przyznawaną przez jury, jak i Nagrodę Czytelników „Gazety Wyborczej”. Rzadko zdarza się, by decyzja ekspertów i publiczności była tak jednomyślna.
„To lekcja człowieczeństwa” – napisali jurorzy w laudacji. I rzeczywiście, książka Kąckiej jest zapisem spotkania dwóch światów, które próbują się porozumieć bez wspólnego języka.
Książka, która nie odwraca się od czytelnika
Przewodnicząca jury, Justyna Jaworska, nazwała ją „książką przygodową” – nie dlatego, że znajdziemy tu fabularne zwroty akcji, ale dlatego, że to opowieść o przejściu przez jedno z najtrudniejszych doświadczeń: bycie matką dziecka, którego sposób odbierania świata wymyka się społecznym regułom.
„To literacki raport z projektu Człowiek” – dodała Jaworska, porównując książkę do science fiction o spotkaniu z Innym. Bo w istocie Kącka pisze o bliskich spotkaniach – ale nie z kimś obcym, tylko z kimś, kto postrzega świat inaczej.
Autorka unika słowa „autyzm”. Nie dlatego, że je wypiera, lecz dlatego, że nie chce, by diagnoza stała się więzieniem. „Nie będę cytować rozpoznań, bo ta książka sprzeciwia się władzy. Również władzy diagnoz” – mówi narratorka już na początku. Zamiast medycznego języka, Kącka wybiera poezję, metaforę i ciszę.
„Dziękuję, Ruda!” – literatura jako dialog
Podczas gali Eliza Kącka nie mówiła jak laureatka, lecz jak matka. „Stoję na tej scenie jako matka – jedna z wielu, która słyszała wielokrotnie niemy krzyk swojego dziecka i swój własny” – wyznała.
Dziękowała swojej córce, bohaterce książki, która wśród braw pojawiła się na scenie. „Dziękuję, Ruda! Bohaterko literacka! Dziękuję, Absolemie! Dziękuję, Kocie z Mokrą Sierścią! Ponadto dodała Dziękuję, świecie, który był w stanie mnie także tolerować.”
W tych słowach słychać wdzięczność, ale i pewien rodzaj ulgi. Bo „Wczoraj byłaś zła na zielono” to nie tylko historia o macierzyństwie – to także opowieść o świecie, który nie zawsze potrafi zaakceptować różnorodność.
Język, który barwi emocje
Kącka prowadzi czytelnika przez labirynt codzienności, w którym każdy gest dziecka urasta do rangi symbolu. Jej córka, książkowa Ruda, mówi późno – a pierwszym słowem, które wypowiada, jest nie „mama”, lecz „tam”. W tym jednym słowie zawiera się cała przepaść między dzieckiem a światem.
Ruda widzi rzeczywistość przez kolory. Dla niej emocje mają barwy, słowa dźwięczą światłem. Złość jest „zielona”, cisza bywa „fioletowa”, a miłość czasem ma „zapach rdzy”. To synestezyjny świat, w którym matka próbuje znaleźć drogę, ucząc się języka, którego nie zna żaden słownik.
Kącka pisze o zmęczeniu, o bieganiu po zaśnieżonym lesie z wózkiem, o ukrywaniu się przed spojrzeniami ludzi, o bezsilności wobec systemu edukacji, który zamiast wspierać, wyklucza. Ale pisze też o momencie olśnienia – o chwili, w której matka odkrywa, że jej córka nie jest z innego świata, tylko z innego sposobu widzenia tego samego świata.
Inność jako przewodnik po współczesności
W laudacji jury padły słowa, że osoby „Inne, osoby w spektrum, mogą być naszymi przewodnikami po postmodernistycznych czasach”. To niezwykle trafne spostrzeżenie. Bo świat, w którym logika rozpada się na drobne fragmenty, a komunikacja coraz częściej odbywa się przez ekrany, potrzebuje nowej wrażliwości.
Książka Kąckiej jest literackim kompasem, który wskazuje, że empatia i uważność są dziś bardziej potrzebne niż kiedykolwiek. Nieprzypadkowo Adam Michnik, komentując wyniki konkursu, powiedział: „Złe czasy historyczne, polityczne, społeczne to dobre czasy dla kultury. Ona się żywi tym, co złe.”
W tym sensie „Wczoraj byłaś zła na zielono” jest odpowiedzią na współczesność – kruchą, niepewną, pełną napięć. To książka, która uczy, że zrozumienie Innego zaczyna się od ciszy i od rezygnacji z dominacji języka nad doświadczeniem.
Nagroda dla literatury, która łączy
Tegoroczny finał „Nike” był wyjątkowy – bo po raz pierwszy od dawna jurorzy i czytelnicy wskazali tę samą książkę. To rzadki moment zgody w świecie, który żyje pod znakiem podziałów.
Eliza Kącka dołączyła tym samym do grona najwybitniejszych autorek i autorów polskiej literatury współczesnej.
W dorobku ma już eseje o Norwidzie i Brzozowskim, tomy prozy („Elizje”, „Po drugiej stronie siebie”), krytyczne szkice („Idiomy”), a także prace naukowe o literaturze. Ale to właśnie „Wczoraj byłaś zła na zielono” stała się jej osobistym i artystycznym przełomem.
Cisza, która mówi
Ta książka nie krzyczy, nie moralizuje, nie diagnozuje. Zamiast tego – słucha.
Pokazuje, że człowieczeństwo nie zaczyna się od rozumienia, lecz od próby zrozumienia. Od przyjęcia inności bez lęku i bez uprzedzeń.
W świecie przesytu bodźców i pośpiechu Eliza Kącka przypomina, że czasem najważniejsze rozmowy to te, które toczą się w ciszy.
A literatura, jeśli ma jeszcze sens, to właśnie taki – by nauczyć nas słuchać tam, gdzie inni milkną.






































