Niepokonany głos, który ucichł nagle. Historia, której nikt się nie spodziewał

385

Radio Bezpieczna Podróż online!

Słuchaj muzyki, rozmów oraz najnowszych serwisów informacyjnych. Możesz słuchać nas na wszystkich urządzeniach.

Soyka

Stanisław Joachim Sojka, szerzej znany jako Stanisław Soyka, odszedł 21 sierpnia 2025 roku w Sopocie, tuż przed planowanym koncertem na festiwalu. Miał 66 lat. Polska scena muzyczna straciła nie tylko wybitnego artystę, ale także człowieka, którego życie było nieustanną walką – o sztukę, o zdrowie i o każdy kolejny oddech.

Droga do wielkości

Urodził się 26 kwietnia 1959 roku w Żorach. Od najmłodszych lat zdradzał niezwykły talent muzyczny – najpierw jako chłopiec śpiewający w chórze katedralnym, później jako student Akademii Muzycznej w Katowicach. Jego głos, rozpoznawalny i pełen emocji, otworzył mu drogę do kariery, o której marzy każdy artysta. Łączył jazz, pop, blues, a nawet elementy muzyki klasycznej. Zasłynął z interpretacji poezji, m.in. Miłosza czy Szekspira, a jego koncerty miały w sobie coś z duchowych przeżyć.

Sukcesy i współpraca

Współpracował z takimi gigantami, jak Czesław Niemen czy Tomasz Stańko, ale także z młodszymi pokoleniami artystów. Jego piosenki – od „Cud niepamięci” po „Tolerancję” – stały się hymnem dla ludzi poszukujących sensu i miłości w trudnych czasach.

Dramatyczne wyznania

Mimo sukcesów Soyka nigdy nie ukrywał swojej walki ze słabościami i chorobą. Kilka lat temu zdiagnozowano u niego cukrzycę typu 2. Zamiast poddać się – zmienił tryb życia. Schudł 30 kilogramów, kontrolował dietę, otwarcie mówił o tym, jak choroba zmusza go do dyscypliny.

Jeszcze bardziej dramatyczne były jego wyznania dotyczące przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP) – skutku wieloletniego nałogu nikotynowego. Sam artysta przyznawał, że czterdzieści lat palenia niemal odebrało mu życie.

— „Miałem taki moment, że już prawie mnie nie było. Nie mogłem wziąć oddechu. W jednej chwili zrozumiałem, że nie ma ważniejszej rzeczy. Nie ma oddechu — nie ma życia” — mówił w wywiadach.

To doświadczenie doprowadziło do decyzji o definitywnym zerwaniu z nałogiem. Był szczery wobec publiczności – mówił o halucynacjach, respiratorze i granicy, za którą jest już tylko cisza.

Ostatnie dni

Jeszcze dzień przed śmiercią brał udział w próbach do sopockiego koncertu. Nagrania z prób pokazują uśmiechniętego, wspierającego młodszych artystów mistrza. Natalia Grosiak, która miała z nim wystąpić, wspominała:
— „To był ogromny zaszczyt Pana poznać. Od Pana dostałam ogrom wsparcia, luzu i uśmiechu. Dziękuję…”

21 sierpnia Soyka miał wejść na scenę o godzinie 20:55. Zamiast tego – trafił do szpitala po nagłym zasłabnięciu. Zmarł, pozostawiając po sobie dorobek, którego nie da się zmierzyć żadną skalą popularności.

Dziedzictwo

Soyka pozostawił po sobie ponad trzydzieści albumów i tysiące wspomnień. Jego twórczość była pełna nadziei, duchowości i prostych, a zarazem najtrudniejszych prawd o życiu.

Był artystą, który z muzyki uczynił spowiedź, a swoją drogę – świadectwo odwagi wobec chorób, słabości i własnych demonów.

Wspomoż fundację - Przekaż 1.5% podatku

Jesteśmy medium składającym się z osób z niepełnosprawnościami. Jeśli czytasz nasze wiadomości i podoba Ci się nasza praca to zostań naszym czytelnikiem.

Jak widzisz na naszym portalu nie ma żadnych reklam. Jest to możliwe dzięki takim jak TY.

  • Nr. rach. bankowego: 02 1750 0012 0000 0000 3991 4597
  • KRS: 0000406931
  • NIP: 5361910140

Przekaż nam swoje 1,5% a dzięki temu nadal nie będziemy zamieszczać reklam a TY będziesz czytał czysty tekst mając świadomość że przyczyniłeś się do jego napisania.

No posts to display