Jaguar E-Type to jedna z najbardziej zachwycających maszyn w historii brytyjskiego producenta.
Absurdalnie długa maska, dynamicznie zaprojektowany tył, szprychowe felgi – jeżeli którykolwiek samochód zasługuje na miano seksownego, to z całą pewnością jest to Jaguar E-Type. Dodajmy do tego osiągi, które nawet dziś robią niemałe wrażenie, oraz szlachetny rodowód, a otrzymamy jeden z najdoskonalszych pojazdów wszechczasów. Taki właśnie jest E-Type – luksusowy pocisk, który zachwyca już od 55 lat.
Lata 60. wydały na świat wiele zapierających dech w piersiach wytworów sztuki motoryzacyjnej, jednak Jaguar E-Type to bez cienia wątpliwości najdoskonalszy przedstawiciel swojej epoki. Elegancki, stylowy, dynamiczny, zachwycający… epitety charakteryzujące tę maszynę można mnożyć w nieskończoność. O wyjątkowym charakterze modelu E-Type najlepiej świadczy fakt, że w dniu oficjalnej premiery, sam Enzo Ferrari określił go mianem najpiękniejszego samochodu wszechczasów, a jak powszechnie wiadomo, ojciec-założyciel kultowej marki nigdy nie słynął z kurtuazji.
Jaguar E-Type – padkobierca wyścigowej tradycji
Połowa lat 50 przyniosła Jaguarowi wiele spektakularnych sukcesów. W 1955 roku model D-Type odniósł zwycięstwo w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Sportowy pocisk królował na torach przez kolejne dwa lata, widać było gołym okiem, że brytyjski producent pnie się ku górze. Rok 1955 zapoczątkował też nową erę w dziedzinie projektowania kolejnych modeli firmy. Bazując na wyścigowych doświadczeniach, Jaguar wprowadził na rynek swój pierwszy seryjnie produkowany samochód z nadwoziem samonośnym, a była to limuzyna Mk I. O ile czterodrzwiowy sedan był przełomowy pod wieloma względami, to dalszą drogę rozwoju firmy miał wyznaczyć zupełnie inny model. Legenda serii XK wymagała spadkobiercy, a solidna baza, jaką był wyścigowy D-Type, dobrze wróżyła na przyszłość.
Jaguar E-Type – świat oniemiał z zachwytu
Ukoronowaniem prac nad nowym sportowcem były targi Geneva Motor Show, które odbyły się w marcu 1961 roku. Kiedy nowy samochód został odsłonięty, zgromadzona publiczność dosłownie oniemiała. Nawet sam Enzo Ferrari stwierdził wówczas, że Jaguar E-Type to „najpiękniejszy samochód, jaki kiedykolwiek powstał”. Przyglądając się smukłemu nadwoziu, nie sposób nie przyznać racji jego słowom.
Za projekt karoserii odpowiedzialny był Malcolm Sayer. Sylwetka samochodu, naszkicowana w zgodzie z wszelkimi prawidłami aerodynamiki, bazowała na wyścigowym modelu D-Type. Charakterystyczna maska z wyraźnymi przetłoczeniami swoją długością przypominała pokład lotniskowca i to właśnie ten element w największym stopniu zdefiniował stylistykę samochodu. Dwuosobowa kabina rozpieszczała luksusowym wykończeniem. Nie można jednak powiedzieć, że nowy sportowiec był rewolucyjny wyłącznie pod względem stylistycznym. Seksowne nadwozie skrywało zaawansowane rozwiązania, które sprawiały, że E-Type bez najmniejszego trudu wyprzedzał rynkową konkurencję – dosłownie i w przenośni.
Jaguar E-Type to nie tylko seksowne kształty
Pod maską samochodu pracował sześciocylindrowy motor o pojemności 3,8 litra. Silnik bazował na doskonale znanej jednostce, która wcześniej gościła pod maską modelu MK II, choć de facto jej rodowód sięga jeszcze modeli z serii XK. Producent zastosował kilka zabiegów, które miały uczynić go bardziej „adekwatnym” do sportowego nadwozia. W rezultacie udało się osiągnąć piorunującą moc na poziomie 265 KM. To wystarczyło, żeby ważący 1170 kg E-Type osiągał pierwszą setkę w czasie około siedmiu sekund. Prędkość maksymalna dochodziła do 240 km/h.
Zawieszenie sportowca bazowało na konstrukcji znanej z wyścigowego modelu D-Type. Bob Knight stworzył niezależny układ tylnej osi, który zapewniał stały kontakt kół z nawierzchnią i doskonale izolował wnętrze samochodu od drgań i wibracji. W rezultacie nowy samochód zapewniał rewelacyjne (jak na owe standardy) prowadzenie oraz wyśmienity komfort dla kierowcy i pasażera (choć stawiam dolary przeciw orzechom, że właściciele modelu E-Type częściej podróżowali w towarzystwie pasażerek). Kolejną innowacją były tarczowe hamulce na obu osiach pojazdu.
Seria I początkowo była oferowana w dwóch wariantach nadwoziowych – roadster i coupe. W 1966 roku ofertę powiększył model 2+2. Samochód legitymował się rozstawem osi większym o 23 cm, co niekoniecznie przypadło do gustu miłośnikom pięknych linii wersji dwuosobowej.
Jaguar E-Type przechodzi przemianę
Produkcja Serii I zakończyła się w 1968 roku. Następca charakteryzował się kilkoma zmianami konstrukcyjnymi. Pojemność skokowa jednostki napędowej urosła do poziomu 4,2 litra (moc pozostała bez zmian). Silnik współpracował ze zmodyfikowaną 4-stopniową przekładnią. W wersji 2+2 wprowadzono opcjonalną skrzynię automatyczną z trzema przełożeniami.
Seria II przyniosła też kilka zmian natury stylistycznej, które wynikały z konieczności dostosowania maszyny do amerykańskich norm bezpieczeństwa. Zniknęły szklane osłony reflektorów, kierunkowskazy powędrowały pod zderzak, który został nieco podniesiony względem Serii I. Pojawiła się też większa maskownica chłodnicy, jednak ta zmiana wynikała z wprowadzenia podwójnych termowentylatorów. Restrykcyjne przepisy dotyczące bezpieczeństwa odcisnęły swe piętno także na masce silnika, która straciła swój niepowtarzalny, aerodynamiczny kształt.
Seria III została zaprezentowana światu w 1971 roku. Pod maskę samochodu trafił wówczas widlasty dwunastocylindrowy silnik o pojemności 5,3 litra. Aksamitnie pracująca jednostka legitymowała się mocą 276 KM, jednak nie przełożyło się to na zauważalny wzrost osiągów w stosunku do pierwszej i drugiej generacji, przeciwnie. O ile sprint do setki trwał nieznacznie krócej – 6,7 sekundy – to prędkość maksymalna zmalała do 238 km/h. Winą za to należy obarczyć masę pojazdu, która wzrosła aż o 138 kg. Podstawowym wyróżnikiem Serii III był zwiększony rozstaw osi w każdej z oferowanych wersji nadwoziowych.
Produkcja kultowego modelu zakończyła się w 1974 roku.
Lubisz klasyczną motoryzację? Przeczytaj też artykuł o Gullwingu.