Chrysler Diablo to esencja kosmicznej energii, połączonej z odwagą projektantów i dążeniem do zwycięstwa na froncie zimnej wojny. Poznajcie jeden z najdroższych prototypów w historii!
Rywalizacja między Stanami Zjednoczonymi a ZSRR, która ostro toczyła się po zakończeniu II wojny światowej, przebiegała na różnych frontach. Motoryzacja obu mocarstw odczuła ten wyścig – głównie za sprawą presji wywieranej przez władze. Oczekiwano szybkich i spektakularnych sukcesów – myśli technologicznej, która wprawiałaby w podziw i zazdrość konkurenta. Zimna wojna nasiliła się znacznie w latach pięćdziesiątych, co jeszcze bardziej wpływało na aktywność projektów motoryzacyjnych. Prototypy powstawały jeden po drugim, i jeden po drugim leciały do kosza. Aż pojawił się Chrysler Diablo.
Kosmiczne wyścigi
W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku amerykańscy i radzieccy naukowcy ścigali się najmocniej na polu pozaziemskich podróży. Hucznie ogłaszano wyloty w kosmos – wystrzeliwano satelity, głośno mówiono o tym że lada chwila człowiek stanie na księżycu. Kosmiczny design udzielił się także innym dziedzinom przemysłowym, również na gruncie motoryzacyjnym. Modne stawały się kształty nawiązujące do rakiet kosmicznych, coraz głośniej wypowiadano hipotezy odnoszące się do komunikacji za pięć, dziesięć, piętnaście lat. Marzono o świecie, który doskonale oddał późniejszy kasowy film „Powrót do przyszłości”. Chrysler Diablo doskonale odnalazł się w tej rzeczywistości.
Odważne marzenia, drogie prototypy
W związku z ambitnymi planami i agresywną rywalizacją USA-ZSRR, projektanci aut i konstruktorzy, mieli naprawdę dużą dozę swobody w działaniu. Nie tylko mogli realizować odważne projekty, ale też jedno i drugie mocarstwo nie szczędziło środków na „ataki” w ramach zimnej wojny. A prototypy bywały naprawdę ciekawe. Chrysler Diablo stał się niejako symbolem tych czasów. Nie tylko świetnie wpasowywał się w ówczesny trend, upodabniający samochody do statków kosmicznych. Był niesamowicie odważnym pomysłem – a jednocześnie drogim.
Wszystko w rękach fachowców
Do współpracy przy projekcie Chrysler Diablo zaproszono samych profesjonalistów. Nadwozie, inspirowane innowacjami w przemyśle kosmicznym, zaprojektowano w firmie GHIA, która słynęła z niecodziennych koncepcji. Firma realizująca zlecenia dla Fiata, Alfa Romeo, Lancii, oraz Chryslera, spisała się doskonale. Styl odzwierciedlał dokładnie dążenia ówczesnych państw, zwłaszcza tych rywalizujących ze sobą. Miało być nowocześnie, bogato, nietypowo, interesująco, innowacyjnie, ładnie i praktycznie. O ile wszystkie te cechy udało się zmieścić w sportowym nadwoziu Chryslera Diablo, to ostatnia nie do końca została zrealizowana. Nowatorskie podejście wygrało z utylitarnym charakterem niektórych elementów, co ostatecznie pogrzebało szansę prototypu na masową produkcję.
https://www.youtube.com/watch?v=wZnItnDjDLI
Jedyny taki
Chrysler Diablo kosztował Amerykę ćwierć miliona dolarów. Na tamten moment była to najdroższa produkcja, włączając również próby i projekty radzieckie. Mówi się, że choć nie wprowadzono go na masowy rynek, wart był każdego centa z tej kwoty. Podczas premiery w 1958 roku auto było wyposażone w silnik o pojemności 6, litra i mocy 675 KM. Jednostka była sterowana automatyczną skrzynią biegów. Cztery kubełkowe fotele i niesamowicie nowoczesne wnętrze w którym dominowała deska rozdzielcza rodem ze statków kosmicznych – to rozpoznawalna cecha tego modelu.
Dalsze losy prototypu są równie szalone, jak jego premiera. Chrysler Diablo służył jako „maskotka” na przeróżnych targach i eventach we Włoszech – na potrzeby firmy GHIA. W latach osiemdziesiątych powrócił do Ameryki, gdzie wystawiono go na sprzedaż. Cena na aukcji w 2008 roku sięgnęła kwoty miliona dolarów, ale okazało się że nie osiągnięto założonego minimum i samochód nie został sprzedany. Nazwa i logo od lat dziewięćdziesiątych XX wieku należą do Lamborghini – nie wykluczone więc że kiedyś nastąpi reaktywacja tego klasyka…
https://bezpiecznapodroz.org/obowiazek-kierowcy