Komisja PE odrzuciła niekorzystny dla polskich przewoźników pakiet mobilności
Komisja Transportu Parlamentu Europejskiego odrzuciła tzw. „Pakiet mobilności”, czyli zaostrzone przepisy dotyczące transportu międzynarodowego. Miały być one niekorzystne dla europejskich krajów, w tym Polski, która posiada jedną z największych flot transportowych w UE. Dzisiaj w Brukseli odbył się protest przewoźników z Europy Środkowo-Wschodniej i jak widać – zadziałał. – „Pakiet mobilności w wersji forsowanej przez państwa starej unii to sposób na eliminowanie ze wspólnego rynku niewygodnych konkurentów. Skoro trudno konkurować z przewoźnikami polskimi, bułgarskimi czy rumuńskimi, trzeba ich wyeliminować za pomocą prawa, które im zaszkodzi, a wzmocni konkurentów z Niemiec czy Francji. Taka jest filozofia projektowanych przepisów. Chcecie z nami rywalizować – weźcie się do roboty!” – mówi oświadczenie polskich przewoźników.
Pakiet mobilności – o co chodzi?
Całe zamieszanie sprowadza się do propozycji Komisji Europejskiej, że transport międzynarodowy ma być objęty rygorystycznymi przepisami o delegowaniu pracowników. Chodzi m.in. pensję opartą o płacę minimalną obowiązującą w kraju, w którym realizowane są przewozy, a także zasady przeładunku, czas jazdy i odpoczynku kierowców, oraz kabotażu. Odrzucone zostały najważniejsze dla naszych przewoźników sprawozdania do projektu. Jednym z nich są przepisy o delegowaniu tzw. przewozów bilateralnych (z kraju, w którym mieści się siedziba firmy, do innego państwa). W drodze do kraju docelowego i powrotnej dozwolony byłby dodatkowy jeden załadunek lub rozładunek w innych państwach na trasie przejazdu. To samo dotyczyłoby drogi powrotnej lub jeśli w drodze do kraju docelowego po drodze nie było dodatkowego załadunku i rozładunku to podczas powrotu istniałaby możliwość dokonania dwóch załadunków lub wyładunków. Odrzucony został również pomysł zakazu odpoczynku w kabinie ciężarówki. Przyjęte zostały jednak przepisy o kabotażu. Zakładają one raz na cztery tygodnie powrót ciężarówki do kraju członkowskiego oraz cooling off, czyli ograniczenia operacji kabotażu w kraju członkowskim, przez 60 godzin.
Protesty nadal trwają. Uczestniczą w nich przewoźnicy m.in. z Polski, Włoch, Węgier, Słowacji, Rumunii czy Chorwacji. Nasza fundacja już od lutego rusza z pomocą dla polskich kierowców w Niemczech, gdzie traktowani są nierówno wobec prawa. Już niedługo więcej szczegółów.