Zacznijmy od definicji – BEV (Battery Electric Vehicle) to nic innego jak pojazd w pełni elektryczny, napędzany energią zgromadzoną w akumulatorach trakcyjnych. Te z kolei mogą być ładowane na stacjach ładowania lub z gniazdka. Pożar samochodu elektrycznego to trudny przypadek
Elektryki BEV = ekologia?
Zgodnie z oficjalną aczkolwiek bzdurną polityką UE, jedyną słuszną linią walki z CO2 w powietrzu, jest wykończenie istniejącego przemysłu motoryzacyjnego, czyli elektryki ponad wszystko. Wokół słychać peany na cześć czystości samochodów BEV, a to jest fałsz. Faktem jest jedynie to, że samochód elektryczny nie emituje w trakcie jazdy, szkodliwych związków CO2 oraz NOx. Całkowicie zatajany jest ogromny ślad węglowy powstający w trakcie produkcji energii (ładowanie baterii+produkcja pojazdów i ich podzespołów); wydobycie i przetwórstwo litu oraz kobaltu; produkcja baterii litowo-jonowych itd. A opony do elektryków?
Dlaczego unijni ślepcy walczą z samochodami napędzanymi silnikami spalinowymi? Przecież winnymi zatrucia atmosfery nie są silniki lecz spalane w nich paliwa. Istnieją od wielu lat sprawdzone metody zmiany paliw, na przykład Brazylia. A Superethanol E85? Przykłady można mnożyć, a jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę.
Pożar samochodu elektrycznego – bateria litowo-jonowa
Najpopularniejszy w dzisiejszych czasach magazyn energii elektrycznej, znajdziemy go wszędzie, począwszy od telefonu komórkowego, na samochodzie elektrycznym skończywszy. Pierwsze baterie tego typu pojawiły się w 1991 roku, ich wyższość nad innymi typami ogniw wynika z ich dużo wyższej gęstość zmagazynowanej energii, co oznacza przynajmniej dwa razy więcej energii w tej samej objętości baterii. Ze względu na brak tzw. „efektu pamięci”, baterie litowo-jonowe można w dowolnym momencie doładowywać bez uszczerbku na ich żywotności, a ta jest nie mała. Przykładowo bateria Forda Mustanga Mach-E posiada 8-letnią ochronę gwarancyjną lub limit przebiegu 160 tys. km, zależnie co nastąpi szybciej. To tyle jeśli chodzi o zalety. dalej nie jest już tak różowo.
Największą wadą samochodów elektrycznych, zauważaną przez potencjalnych nabywców jest ich cena. Wynika ona przede wszystkim z kosztów produkcji baterii, a może on stanowić połowę ceny samochodu. Gdy chcemy aby nasz nowy elektryk pokonywał większe dystanse, musimy wybrać wersję z baterią o większej pojemności i już cena rośnie. Nie bez przyczyny najtańsze samochody BEV nadają się jedynie do jazdy po mieście.
Waga akumulatora litowo-jonowego w samochodzie elektrycznym zależy od jego wielkości/pojemności. W większość oferowanych pojazdów znajdują się akumulatory o wadze 200-300 kg, jeśli sięgamy na wyższą półkę bateria może ważyć 500 kg i więcej. Sprawdźcie drodzy posiadacze elektryków, szczególnie wielkich SUV-ów co macie wpisane w polu F.2 dowodów rejestracyjnych. Może się okazać, że macie nieodpowiednie prawo jazdy oraz nie wolno wam parkować na chodniku.
Główna przyczyna pożarów samochodów elektrycznych
Fizyki nie da się oszukać, więc baterie litowo-jonowe podlegają tym samym prawom co każdy nawet najzwyklejszy akumulator. Wydajność, żywotność oraz bezpieczeństwo eksploatacji akumulatora w samochodzie elektrycznym w ogromnym stopniu jest zależna od zakresu temperatur w jakich pracuje. Optymalny zakres to 20÷25°C, przy czym za typowy przyjmuje się przedział temperatur -30°C÷50°C. Gdy w samochodzie układ chłodzenia baterii, pasywny oraz aktywny działają perfekcyjnie wszystko jest w najlepszym porządku.
Niestety skomplikowana budowa wymienionych układów czasami przyczynia się do ich awarii i wtedy robi się niebezpiecznie. Gdy temperatura ogniwa osiąga 70°C÷100°C, zachodzi niebezpieczeństwo termicznej reakcji łańcuchowej, w wyniku której niekontrolowany skok temperatury pojedynczego ogniwa doprowadza do zapłonu całej baterii litowo-jonowej. Z sytuacją wzrostu temperatury akumulatora zawsze mamy do czynienia podczas szybkiego ładowania, a powoduje ją prąd ładowania o wysokiej wartości.
Pożar samochodu elektrycznego – trochę statystyki
Pożary samochodów elektrycznych nie są częstymi zdarzeniami, jednak na ich spektakularny przebieg jest o nich głośno. Jak twierdzą strażacy ugaszenie elektryka nie jest dla nich wielkim wyzwaniem, a czasami to pożar spalinówki stwarza prawdziwe problemy. Liczby podawane przez Państwową Straż Pożarną pokazują skalę zjawiska. W roku 2021 odnotowano cztery pożary samochodów elektrycznych, oraz 9273 pożary pojazdów spalinowych. Rok 2022 to 10 pożarów elektryków i 8333 pożary spalinówek. Różnice kolosalne, ale jeśli w ubiegłym roku w Polsce było 29 780szt. samochodów BEV oraz ok.20mln. spalinówek to wyliczając współczynnik pożaru na 100 samochodów otrzymujemy wyniki 0,03 dla elektryków oraz 0,04 dla spalinowych. W miarę wzrostu ilości samochodów BEV w Polsce wskaźniki będą się zmieniać.
Dotychczasowy rekordowy czas gaszenia elektryka z 10 września 2021 roku, 9 godzin i 16 minut, został nareszcie pobity. W niedzielę 26 marca, w Tuchomiu na Kaszubach, 16 jednostek straży pożarnej gasiło przez 21 godzin pożar elektrycznego Mercedesa EQA, straty nie licząc kosztów gaszenia to ok. 190tys.zł. Samochód wymagał umieszczenia go w specjalnym kontenerze z wodą, aby schłodzić baterie umieszczone w jego podłodze. W Polsce mamy już trzy specjalistyczne kontenery używane w akcjach gaśniczych samochodów elektrycznych: PSP Warszawa, PSP Kraków oraz PSP Wrocław.
A propos ekologii, aby ugasić samochód spalinowy strażacy zużywają 1÷2 m³ wody. Ugaszenie pożaru samochodu BEV wymaga użycie kilkunastu metrów sześciennych H2O.
Ciekawy materiał wideo: Lithium-ion Thermal Runaway Test, in CellBlock FCS SUPERMAX Case
Może cię również zainteresować: Baterie do samochodów elektrycznych
