Hansi Flick zbudował prawdziwego potwora – a FC Barcelona potwierdziła to w spektakularnym stylu podczas wieczornego starcia z Bayernem Monachium, pokonując mistrzów Niemiec aż 4:1. Choć Robert Lewandowski zdobył jedną z bramek przeciwko swojemu byłemu klubowi, to nie on był największym bohaterem tego widowiska. Światła reflektorów skradł Raphinha, który popisał się fenomenalnym występem, przypieczętowanym hat-trickiem. Lewandowski pogrąża Bayern, ale to Raphinha został królem nocy!
Lewandowski pogrąża Bayern, ale to Raphinha został królem nocy!
Mecz na Montjuïc zaczął się piorunująco. Już w drugiej minucie, gdy kibice nie zdążyli jeszcze dobrze usiąść na trybunach, Brazylijczyk Raphinha wykorzystał nieporozumienie w szeregach Bayernu. Po podaniu Fermina Lopeza, Joshua Kimmich nie zdołał opanować piłki, a Raphinha pewnie minął Manuela Neuera i trafił do pustej bramki. VAR sprawdził sytuację, ale gol został uznany – Barcelona prowadziła 1:0, a niemiecki zespół nie zdążył jeszcze na dobre wejść w mecz.
Bayern odpowiedział błyskawicznie – w 18. minucie po podaniu Serge’a Gnabry’ego, Harry Kane wpisał się na listę strzelców, pokazując swój instynkt strzelecki. Po weryfikacji VAR-u Anglik musiał jednak poczekać, gdyż chwilę wcześniej jego bramka została anulowana z powodu minimalnego spalonego. Zaledwie kilka minut później Kane ponownie trafił do siatki, tym razem bez cienia wątpliwości, wyrównując stan meczu na 1:1.
Lewandowski z szacunkiem
Choć to Bayern złapał oddech po golu Kane’a, to FC Barcelona ponownie wyszła na prowadzenie przed końcem pierwszej połowy. W 36. minucie Fermin Lopez przelobował wychodzącego z bramki Neuera, a Robert Lewandowski tylko dopełnił formalności, umieszczając piłkę w pustej bramce. To było jego 97. trafienie w Lidze Mistrzów. Gest Polaka po zdobytej bramce był jednak pełen szacunku – nie świętował, co wzbudziło uznanie kibiców obu drużyn.
Raphinha show – Brazylijczyk zdobywa serca kibiców
Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, Marc Casado wyczarował podanie, które znalazło Raphinhę w polu karnym. Brazylijczyk z zimną krwią pokonał Neuera po raz drugi, a Barcelona prowadziła już 3:1. Bayern wydawał się zagubiony, a w drugiej połowie było jeszcze gorzej dla niemieckiego giganta.
W 56. minucie Raphinha skompletował hat-tricka po precyzyjnym podaniu Lamine’a Yamala. Jego płaski strzał z 16. metra nie dał Neuerowi najmniejszych szans, a stadion eksplodował radością. Barcelona prowadziła 4:1, a publiczność zaczęła wstawać z miejsc, by oklaskiwać swojego nowego bohatera.
Bayern bez odpowiedzi – Musiala i Kane bezradni
Pomimo zmian taktycznych Vincenta Kompany’ego i ofensywnych wejść Jamala Musiali, Bayern nie zdołał nawet zbliżyć się do zmniejszenia strat. Brakowało precyzji i chłodnej głowy pod bramką Inakiego Peni. Kwadrans przed końcem Raphinha opuścił boisko wśród owacji na stojąco. Ponadto jego.show było jedną z głównych rozmów wśród kibiców po meczu.
Lewandowski bliski dubletu – ale wynik nie uległ zmianie
W 83. minucie Lewandowski miał doskonałą szansę na drugiego gola, ale minimalnie chybił, mijając się z piłką o centymetry. Niedługo potem opuścił boisko, a Barcelona utrzymała wysokie prowadzenie. Mecz zakończył się wynikiem 4:1, który odbił się echem w całej Europie. Blaugrana nie tylko zrewanżowała się Bayernowi za lata dominacji, ale także wspięła się na 10. miejsce w tabeli Ligi Mistrzów. Bawarczycy, ku zaskoczeniu wszystkich, znaleźli się na odległej 23. pozycji.
Podsumowanie: Barcelona triumfuje, Flick buduje potęgę
To zwycięstwo nad Bayernem to nie tylko kolejny krok w odbudowie potęgi Barcelony pod wodzą Flicka, ale też wyraźny sygnał dla reszty Europy – Katalończycy wrócili do gry i są gotowi walczyć o najwyższe trofea.
Przeczytaj o tym jak: Świadek komunistycznych zbrodni spłonął: Pożar willi Boya odkrywa zapomniane tajemnice.
Dziękujemy że przeczytałeś ten artykuł, przygotowany przez naszą redakcję składającą się z osób z niepełnosprawnościami.
Pierwsza w UE radiowa i portalowa redakcja z niepełnosprawnościami
Prowadzimy restaurację ZDRÓWKO którą wspiera Jarosław Uściński