Była grudniowa miesięcznica smoleńska, więc oczywiście nie mogło zabraknąć emocji, przepychanek i… nowych wątków z udziałem Antoniego Macierewicza. Tym razem były minister obrony narodowej nie tylko zablokował aktywistów próbujących złożyć wieniec pod pomnikiem smoleńskim, ale także zasłynął kolejną przygodą za kółkiem. Problem? Macierewicz od kilku tygodni nie posiada uprawnień do prowadzenia pojazdów. Ale kto by się tym przejmował, prawda?
Przepychanki na placu Piłsudskiego – wersja deluxe
Miesięcznice smoleńskie przyciągają nie tylko sympatyków, ale także protestujących. Tym razem wieniec z napisem: „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując procedury, nakazał lądować w Smoleńsku” okazał się być kością niezgody. Antoni Macierewicz postanowił osobiście bronić „świętości pomnika” przed Arkadiuszem Szczurkiem i innymi aktywistami.
Efekt? Rękoczyny, emocje i prawdziwa „warszawska potyczka”. Macierewicz w swoim wystąpieniu ogłosił: „Będę bronił tego pomnika, bez względu na konsekwencje!”. Można by pomyśleć, że mamy do czynienia z heroizmem na miarę antycznego eposu. Ale tu dochodzi kolejny wątek.
Prawo jazdy? A komu to potrzebne?
Kiedy emocje opadły, Antoni Macierewicz postanowił opuścić plac Piłsudskiego samochodem. Problem polega na tym, że – według ustaleń Polsat News – polityk miał utracić prawo jazdy już kilka tygodni wcześniej za październikowe wykroczenia drogowe. Na pytanie dziennikarzy o ten „drobny” szczegół, Macierewicz odpowiedział z uśmiechem: „Nie doszedł do mnie żaden dokument”.
Policja zatrzymała pojazd, którym poruszał się były minister. Funkcjonariusze wystawili pokwitowanie, ale ostatecznie musieli odstąpić od dalszych czynności – immunitet poselski znów okazał się tarczą. Czy immunitet chroni przed utratą prawa jazdy? Może i nie, ale z pewnością pomaga w uniknięciu kłopotów podczas kontroli drogowe
Noga podcięta, ale humor wciąż na miejscu
Zanim jednak Macierewicz zasiadł za kierownicą, sytuacja na placu obfitowała w kuriozalne momenty. Jeden z aktywistów skarżył się, że polityk… podciął mu nogę podczas przepychanek. Czy było to celowe, czy może spontaniczne „balansowanie obronne”? Tego nie dowiemy się nigdy. Pewne jest tylko to, że każda miesięcznica smoleńska z udziałem Macierewicza zyskuje nowy, niezapomniany rozdział.
Czy to nowa tradycja?
Czy możemy spodziewać się, że podczas kolejnych miesięcznic Antoni Macierewicz znów wjedzie na scenę – metaforycznie lub dosłownie – nieco poza przepisami? Cóż, historia uczy, że wszystko jest możliwe. Może następnym razem były minister zdecyduje się na rower? A może hulajnogę elektryczną? W końcu, gdy prawo jazdy jest kwestią drugorzędną, pojazd to tylko szczegół.
Przeczytaj też o:Afera Romanowskiego: Tymczasowy areszt dla posła PiS i spektakl absurdu
——-
Dziękujemy że przeczytałeś ten artykuł, przygotowany przez naszą redakcję składającą się z osób z niepełnosprawnościami.
Pierwsza w UE radiowa i portalowa redakcja z niepełnosprawnościami
Ponadto prowadzimy restaurację ZDRÓWKO którą wspiera Jarosław Uściński