
Poseł Łukasz Mejza pędził 200 km/h i odmówił mandatu. Poseł Prawa i Sprawiedliwości Łukasz Mejza jechał prawie 200 km na godzinę. Całe zdarzenie miało miejsce na drodze ekspresowej S3 w poniedziałek. Policjanci zatrzymali polityka około godziny 10:40. Na tym odcinku drogi obowiązywało ograniczenie prędkości do 120 km na godzinę, a Łukasz Mejza jechał o 80 km szybciej. Funkcjonariusze zaproponowali mu mandat w wysokości 2,5 tysiąca złotych, a kara obejmowała również 15 punktów karnych za rażące wykroczenie. Polityk jednak odmówił przyjęcia mandatu od funkcjonariuszy, a swoją decyzję argumentował immunitetem poselskim, który go chroni. Sprawę jako pierwszy opisał portal informacyjny RMF FM. Informacje te potwierdził rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Polkowicach.

Immunitet nie uchroni posła przed konsekwencjami
Odmowa przyjęcia mandatu uruchomiła standardowe procedury prawne. Policja nie może zignorować tak poważnego wykroczenia drogowego. Teraz funkcjonariusze przygotują formalny wniosek o ukaranie posła i powinni skierować go na drogę postępowania sejmowego, aby pociągnąć parlamentarzystę do odpowiedzialności. Dopiero po uzyskaniu zgody izby niższej parlamentu sąd zajmie się sprawą. Na portalu X do tej sytuacji odniósł się minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński ostro krytykując zachowanie posła PiS-u. Kierwiński nazwał jego jazdę „barbarzyńskim rajdem” po drodze publicznej. Minister zapewnił, że policja postępowała zgodnie z przepisami. Zapowiedział również, że nie będzie pobłażania dla takich zachowań. Łukasz Mejza powinien odpowiedzieć za swoje nieodpowiedzialne czyny.
Poseł Łukasz Mejza pędził 200 km/h i odmówił mandatu – Łukasz Mejza pędził 200 km/h, a później przeprosił
Sam Łukasz Mejza zabrał głos w sprawie swojego zachowania. Poseł zdecydował się publicznie skomentować incydent na drodze S3. W oświadczeniu przesłanym do redakcji TVP Info przyznał się do winy, stwierdzając jednoznacznie, że zachował się bardzo źle na drodze. Polityk nie próbował w żaden sposób usprawiedliwiać swojego postępowania. W krótkim oświadczeniu napisał, że nic nie tłumaczy jego zachowania, a w dalszej części swojej wypowiedzi przeprosił wszystkich. Mejza zadeklarował również, że taka niebezpieczna sytuacja z jego udziałem więcej się nie powtórzy obiecując poprawę i większą odpowiedzialność za swoje czyny w przyszłości.
Działalność biznesowa i poważne oskarżenia
Łukasz Mejza od dawna wzbudza ogromne kontrowersje w polskiej polityce. W listopadzie 2021 roku dziennikarze Wirtualnej Polski ujawnili szokujące fakty opisując działalność firmy Vinci NeoClinic, którą założył Mejza. Przedsiębiorstwo oferowało niesprawdzone metody leczenia ciężko chorym. Swoje usługi kierowało do pacjentów z rakiem czy stwardnieniem rozsianym oraz obiecywało pomoc także osobom cierpiącym na alzheimera i parkinsona. Pracownicy tej firmy przekonywali rodziców ciężko chorych dzieci o skuteczności terapii. Jednak oferowane leczenie nie miało żadnego medycznego uzasadnienia. Prokuratura w Zielonej Górze wszczęła też inne śledztwo w jego sprawie, które dotyczy wyłudzenia ponad 750 tysięcy złotych z funduszy unijnych. Pieniądze miały być przeznaczone na fikcyjne szkolenia dla firm.
Poseł Łukasz Mejza pędził 200 km/h i odmówił mandatu – Agresja, problemy z prawem i oświadczenia majątkowe
Kontrowersje wokół posła dotyczą także innych sfer jego życia. Prokuratura postawiła Łukaszowi Mejzie łącznie jedenaście różnych zarzutów. Większość z nich odnosiła się do jego oświadczeń majątkowych. Polityk miał w nich zatajać prawdę lub podawać nieprawdziwe informacje. Media opisywały także historię o awanturze posła z jego partnerką. Inne głośne zdarzenie miało miejsce w restauracji w Nowym Domu Poselskim. Łukasz Mejza w wulgarny sposób zaatakował tam senatora Wadima Tyszkiewicza kierując w jego stronę obraźliwe słowa i wyzwiska. Świadkami tej sytuacji była żona senatora oraz inne osoby. Według relacji senatora, poseł składał mu nawet propozycje seksualne. Łukasz Mejza przedstawił jednak zupełnie inną wersję tych wydarzeń.
Foto: Wikimedia commons
Zainteresował cię nasz artykuł? Przeczytaj także o wypadku w Ozorkowie i śmierci motocyklisty







































