Aston Martin Lagonda – sportowa limuzyna dla najbogatszych i… pozbawionych gustu?
W kategorii “najdziwniejszy samochód lat 70.”, Aston Martin Lagonda byłby mocnym kandydatem do zdobycia tytułu. Przerysowana stylistyka angielskiego sedana z całą pewnością nie miała za zadanie celować w gusta maksymalnie szerokiego grona odbiorców. Tym samochodem, Aston udowodnił jednak, że sportowa limuzyna to coś więcej niż silnik. I choć Lagondzie można zarzucić wiele, to na pewno nie brak spójności. Tutaj wszystko ze sobą współgra – awangardowa stylistyka, zahaczające o science fiction wnętrze i silnik, który był wyprostowanym środkowym palcem, wymierzonym w kierunku kryzysu paliwowego lat 70.
Aston Martin Lagonda – konserwatywni Anglicy też potrafią zaszaleć
Długa maska, ozdobiona wyraźnymi przetłoczeniami, niewielki grill, pasujące reflektory i dodatkowa para krytych świateł – już sam przód angielskiej super-limuzyny robi ogromne wrażenie, a dalej jest jeszcze ciekawiej. Proporcje nadwozia Lagondy, nawet po 30 latach od dnia zakończenia produkcji, potrafią wprawić w osłupienie. Przy długości 5280 mm i szerokości 1810 mm (wartości typowe dla tego segmentu), auto mierzy ledwie 1300 mm wysokości, czyli mniej więcej tyle, ile typowy supersamochód!
Taką samą dawkę ekstrawagancji znajdziemy również we wnętrzu tej niezwykłej limuzyny. Wspaniała skóra i prawdziwe drewno łączą się tu z wyświetlaczami, wykonanymi w technologii LED, oraz z dotykowymi przyciskami. Niektóre z tych gadżetów okazały się dość zawodne (OK, bardzo zawodne), dotyczy to przede wszystkim wyświetlacza, zastępującego klasyczne wskaźniki. Z tego właśnie względu, po pewnym czasie, technologia LED ustąpiła miejsca wyświetlaczom CRT. Czy zmieniło się cokolwiek w kwestii usterkowości? Absolutnie nie.
Aston Martin Lagonda – mocne serce
Tak niezwykły sedan zasługiwał na wyjątkową jednostkę napędową i taką też otrzymał. Pod długą maskę lagondy trafiła widlasta ósemka (zaprojektowana przez Tadeusza Marka), o pojemności 5340 cm3. Zasilany czterema dwugardzielowymi gaźnikami silnik ( dopiero w 1986 roku producent zastosował wtrysk paliwa) generował 313 KM i 430 Nm. Sporo, nie zapominajmy jednak, że napakowana gadżetami Lagonda musiała swoje ważyć, a dokładnie – 2097 kg. W rezultacie, osiągi samochodu były dobre i nic więcej. Wielka limuzyna osiągała pierwszą setkę po około 9 sekundach.
Produkcja Lagondy rozpoczęła się w 1976, a zakończyła w 1989 roku. W tym czasie powstało 645 egzemplarzy tego niezwykłego auta.
Lubisz angielskie klasyki? Koniecznie przeczytaj o Jaguarze E-Type!