Ładowarki samochodowe – nadal darmowe? Dlaczego w ostatnim czasie mówi się o nich więcej, niż o samych samochodach elektrycznych? Jakie zmiany czekają nas wkrótce w tym zakresie?
Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze
Problem związany z darmowymi ładowarkami dotyczy ich masowego zanikania. Powód? Zbyt duże koszty utrzymania takiej działalności. Gminy, które podpisały umowę z Unią Europejską w dokumentach otrzymują informacje, że usługa musi być darmowa. Po jakimś czasie zdały sobie jednak sprawę, że darmowe ładowanie wiąże się z przekraczającymi ich możliwości wydatkami. Jak wiemy, gdy jest coś za darmo, to ludzie ciągną hurtem. Dlatego w ramach obrony własnego bezpieczeństwa, gminy te postanowiły zamknąć możliwość darmowego ładowania do czasu zakończenia umowy. Potem rzecz jasna usługa prawdopodobnie pojawi się na nowo, lecz to już za odpowiednią opłatą. Tu warto podkreślić, że jeszcze trzy lata temu darmowe ładowanie samochodów elektrycznych można było spotkać niemal w każdej, większej miejscowości. Trudno się jednak dziwić obawom poszczególnych stacji. Liczba samochodów elektrycznych w Polsce rośnie. Utrzymanie sieci ładowarek to z kolei przede wszystkim ogromne koszty prądu.
Darmowe ładowarki samochodowe – czy są skuteczne?
Pytanie, ile w przyszłości będzie trzeba zapłacić za naładowanie samochodu? Biorąc pod uwagę obecne koszty benzyny, czy opłaty za prąd, nie będzie to raczej mała kwota. Tymczasem, czy rzeczywiście w praktyce trudniej naładować elektryka? Okazuje się, że jest to nieco bardziej skomplikowane. W przeciwieństwie do typowych stacji benzynowych nie mamy informacji o cenach ładowania. Płacenie za usługę z kolei bardziej przypomina opłacanie kosztów za usługi mobilne. W tym wypadku cena uzależniona jest od dwóch czynników:
– związania umową z operatorem ładowarek;
– opłacaniem abonamentu (im wyższy abonament, tym niższa cena ładowania);
Aby zapłacić, zwykle musimy się również udać na stację benzynową, gdyż przy ładowarkach nie znajdziemy zwykle kasy, czy terminali. Dlatego obecne rozwiązanie ma zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ci pierwsi doceniają brak konieczności posiadania przy sobie portfela. Niebawem jednak ma wejść obowiązek płatności przy użyciu karty płatniczej.
Prace nad coraz nowszymi rozwiązaniami
Wygoda, czy wysokie koszty? Trzeba przyznać, że o ile ładowanie samochodów elektrycznych może wydawać się szybkie i proste, o tyle może przynieść spore problemy. Bo co zrobić, gdy przykładowo w naszym punkcie ładowania mamy słaby zasięg lub nie działa internet? Wówczas nie pozostaje nam nic innego, jak odjechać z kwitkiem – o ile zapas energii w naszym samochodzie nam na to pozwoli. Dlatego najlepiej jest posiadać najnowsze auta elektryczne, do których zwykle automatycznie udostępniane są abonamenty umożliwiające ładowanie na wielu stacjach. I tu jednak może pojawić się haczyk, gdyż np. dana karta abonamentowa może nie obejmować sieci interesujących nas stacji. Ponadto należy także wziąć pod uwagę aspekt ładowania za granicą. Jak widać, ładowanie aut elektrycznych to dziś niemały problem. Trzeba bowiem wybrać rozwiązanie, które po pierwsze nie opróżni zbytnio naszej kieszeni, a po drugie będzie zgodne z prawem.
Bezpieczna podróż w naładowanym aucie
W związku z tym jednym z zalecanych rozwiązań jest ładowanie za pomocą gniazdka 230 V. Niestety tu problemem jest długi czas ładowania. Niekiedy również mamy konieczność doładowania naszego samochodu na trasie. Pozostaje zatem skorzystanie z płatnych stacji – jednak najlepiej z wykupionym wcześniej abonamentem. Przy ładowaniu trzeba również zachować czujność. Niekiedy bowiem chcemy naładować nasz samochód przypadkiem, widząc darmowy punkt przy galerii handlowej. Bardzo często jednak nie zauważamy dodatkowych, ukrytych opłat w regulaminie. Niemniej trzeba przyznać, że darmowe ładowanie samochodów z pozoru wydaje się bardzo wygodną opcją. W tym wypadku nie trzeba mieć przy sobie żadnych kart, ani aplikacji. Nic dziwnego, że tego typu miejsca jeszcze do niedawna były obstawione i nawet sporadyczne awarie nie były w stanie odstraszyć potencjalnych klientów.
Czy darmowe ładowanie samochodów faktycznie zniknie?
Dziś każdy chce stworzyć dobry biznes. Można się było spodziewać, że przy takim wzroście popularności aut elektrycznych, darmowe ładowarki samochodowe wkrótce przestaną być opłacalne. Nie bez znaczenia pozostają również obecne ceny za prąd. Nie oznacza to jednak, że darmowe ładowanie całkowicie znika. Można je znaleźć, np. przy centrach handlowych. Nakładanie kosztów to także pewnego rodzaju lekcja odpowiedzialności dla potencjalnych klientów. Pamiętajmy bowiem, że ładując samochód nierzadko zostawiamy go na całe dnie lub noce. Dlatego na początek pojawiła się myśl, by pobierać opłaty, chociażby za dodatkowe zbędne godziny trzymania auta na postoju. Okazało się jednak, że i takie rozwiązanie w praktyce nie pokryje dodatkowych kosztów.
Przeczytaj także: Czy auta elektryczne zawalą nam garaże?