Firma Helpa, znana z produkcji naturalnych i ekologicznych produktów dla dzieci i niemowląt, znalazła się w centrum kontrowersji po ujawnieniu, że korzysta z ukraińskich surowców do produkcji swoich kaszek. Klienci wytknęli producentowi brak odpowiednich oznaczeń na opakowaniach, co budziło wątpliwości co do rzetelności informacji udostępnianych przez firmę.
Oświadczenie opublikowane na oficjalnym profilu Facebooka przez Helpę wywołało poruszenie wśród internautów. Firma tłumaczyła, że z powodu trudności z dostępnością kaszy jaglanej ekologicznej polskiej, zdecydowali się na sprowadzenie surowca z Ukrainy, który spełniał normy jakości i bezpieczeństwa. Jednakże, to brak oznaczeń na opakowaniach oraz informacja o ukraińskim pochodzeniu surowców wywołała oburzenie klientów.
Produkt z Polski, ale z niespodzianką?
Kolejnym elementem zaciekłej dyskusji stały się oznaczenia na opakowaniach produktów. Zdjęcia udostępnione przez klientów pokazywały brak informacji o Ukrainie na opakowaniu kaszy jaglanej, a na opakowaniu kaszki owsianej wymieniono jedynie Polskę i Finlandię. Firma przyznała, że była zbyt nadgorliwa w stosowaniu oznaczeń, jednak obecnie nie stosuje takich oznaczeń na wszystkich produktach.
Źródło: Facebook /profil Firmy Helpa
W odpowiedzi na falę krytyki, współwłaścicielka Helpy, Anna Różyk, tłumaczyła, że firma została zalewana falą hejtu na swoich portalach społecznościowych, co skłoniło ich do udzielenia wyjaśnień. Zapewniała klientów, że produkty są najwyższej jakości i absolutnie bezpieczne, posiadając certyfikat wydany przez jednostkę certyfikującą Bioekspert Sp. z o.o.Jednakże, klientów to nie przekonało, a pod oświadczeniem firmy pojawiły się liczne nieprzychylne komentarze. Niektórzy zdecydowali się nawet zrezygnować z zakupów u Helpy, wyrażając niezadowolenie z braku wcześniejszej informacji o zmianach w składzie i pochodzeniu surowców.