Zużyte amortyzatory w istotny sposób zmniejszają bezpieczeństwo, warto o tym pamiętać
Stan wielu polskich dróg pozostaje bezlitosny dla elementów zawieszenia samochodu. Tym bardziej dziwi fakt, że kierowcy bardzo często ignorują podstawową czynność serwisową, jaką jest wymiana elementów tłumiących. Zużyte amortyzatory nie tylko zauważalnie pogarszają komfort jazdy, ale przede wszystkim wpływają na jakość prowadzenia i hamowania.
Jak działają amortyzatory?
W samochodach osobowych, najczęściej stosowane są amortyzatory olejowe lub olejowo-gazowe. W przypadku tych drugich, nazewnictwo może być nieco mylące, zatem wyjaśniamy – w amortyzatorze hydraulicznym, a takim jest też wariant olejowo-gazowy, czynnikiem tłumiącym jest olej. W tym przypadku, stosowany jest także gaz, oddzielony od cieczy odrębnym tłokiem. Pozwala to na przyspieszenie reakcji amortyzatora, zwłaszcza w warunkach bardzo intensywnej eksploatacji. Dodatkowo, gaz zapobiega występowaniu zjawiska spieniania oleju.
W przypadku amortyzatorów dwururowych, tłumienie wstrząsów, pochodzących z kół, zawieszenia i z karoserii, jest możliwe dzięki przepływowi cieczy przez zawory. W momencie ściskania, tłoczysko wypycha olej do obszaru nad tłokiem, w wyniku czego zmniejsza się przestrzeń w cylindrze. Nadmiar oleju, za pośrednictwem zaworu dennego, trafia do wypełnionego gazem zbiornika wyrównawczego. Opór, z jakim ciecz przepływa przez zawór, wytwarza siłę tłumienia.
Podczas odbicia amortyzatora, czyli w momencie wyciągnięcia tłoczyska z cylindra, następuje wzrost ciśnienia w przestrzeni nad tłokiem. Siłę tłumienia wytwarza opór występujący przy przepływie oleju przez zawory.
W amortyzatorach jednorurowych mamy do czynienia z komorą roboczą o zmiennej objętości. W takim układzie, część komory wypełniona jest olejem, pozostała część (dolna) – gazem. W momencie ściskania, dochodzi do wzrostu ciśnienia, a olej zaczyna przepływać do przestrzeni nad tłokiem. Przy odbiciu, poruszający się ku górze tłok powoduje wzrost ciśnienia w przestrzeni nad nim.
Dzięki tłumieniu drgań, koła pojazdu nie odbijają się od nawierzchni, niczym ciśnięta ku podłożu piłka tenisowa. Oczywiście pod warunkiem, że amortyzatory są sprawne.
Zużyte amortyzatory – czym to grozi?
W miarę zużycia, amortyzatory stają się coraz miększe. Objawia się to charakterystycznym bujaniem nadwozia. Jest to pierwszy objaw, świadczący o zbliżających się problemach. Wraz z postępującą degradacją elementów tłumiących, zaczną pojawiać się piski opon, zarówno na zakrętach, jak i podczas hamowania. Świadczy to o tym, że w pewnych warunkach, opony zaczynają tracić kontakt z podłożem.
Na tym etapie można też zaobserwować nadgorliwe działanie systemu ABS. Bardzo często „głupieje” też ESP. Wynika to z faktu, że oba systemy są skalibrowane pod określoną siłę tłumienia. Gdy ta spada, a koła odrywają się od nawierzchni, pojawiają się błędy w ich działaniu.
W konsekwencji, droga hamowania ulega znacznemu wydłużeniu. Podczas jazdy w zakręcie, nawet stosunkowo niewielka nierówność może wytrącić samochód z równowagi, powodując trudny do opanowania uślizg.
Amortyzatory zwykle należy wymieniać co 60-80 tys. km. Nie należy jednak sugerować się wyłącznie interwałem podawanym przez producenta. Im trudniejsze warunki drogowe, tym szybciej postępować będzie zużycie, zwłaszcza w ciężkich pojazdach. Test na stacji diagnostycznej to wydatek rzędu kilkudziesięciu złotych i zdecydowanie warto raz na jakiś czas poświęcić taką kwotę. Warto zapamiętać, że amortyzatory zawsze należy wymieniać parami!
grafika tytułowa: CC BY-SA 3.0; autor: Michael Robinson; źródło: wikimedia
1. CC BY-SA 3.0; autor: Michael Robinson; źródło: wikimedia