Dyrektor zakładu karnego, w którym Andrzej Ś. odbywa karę, planuje złożyć wniosek do sądu o uznaniu go za osobę stwarzającą zagrożenie. Istnieje więc możliwość, że zostanie on przeniesiony do ośrodka w Gostyninie.
Ośrodek w Gostyninie został uruchomiony ponad dziesięć lat temu. Jednym z pierwszych pacjentów był Mariusz Trynkiewicz, który wcześniej odbywał wyrok 25 lat więzienia za zabójstwo czterech chłopców w 1988 roku. W ośrodku prowadzi się intensywną terapię. Co najmniej raz na pół roku sąd, opierając się na opinii psychiatrów, podejmuje decyzję o konieczności dalszego pobytu w ośrodku.
Andrzej Ś. niedługo wyjdzie na wolność
We wrześniu przyszłego roku Andrzej Ś. zakończy odsiadkę za dwadzieścia gwałtów i prób gwałtów na kobietach, których dopuszczał się we Wrocławiu. Pierwszy atak miał miejsce w 1995 roku, gdy mężczyzna miał dwadzieścia lat. W swoim pamiętniku opisał aż dziewięćdziesiąt sześć napadów, ale wielu z nich nie udało się udowodnić. W prywatnych notatkach opisywał makabryczne cele i przemyślenia takie jak: „Gwałcę kobiety od 12. do 50. roku życia” lub „”Bóg uznaje mnie za wolnego od grzechu gwałtu na kobiecie”.
Były funkcjonariusz CBŚP, Remigiusz Korejwo, wyraził przekonanie, że Andrzej Ś. nigdy nie wyraził skruchy za swoje przestępstwa. Opowiadał o nich z pasją, co budzi poważne wątpliwości co do jego rzeczywistej zmiany. Korejwo podkreślił, że nie wierzy, aby się zmienił.
Skrupulatnie planował, znał każdy detal
Andrzej Ś. skrupulatnie planował swoje ataki. Potrafił przez długi czas obserwować konkretne miejsce, zapamiętując każdy detal. Znał je na wylot, wiedząc dokładnie, gdzie ukryć się, kiedy zaatakować i jak bezpiecznie uciec, aby uniknąć kamer monitoringu. Dlatego też unikał korzystania z transportu publicznego, poruszając się wyłącznie pieszo. Świadomie planuje swoje działania, nie zostawiając miejsca na improwizację. Budzi to poważne obawy związane z ewentualnymi przyszłymi działaniami przestępczymi.
Zgodnie z przepisami ustawy dotyczącej postępowania wobec osób z zaburzeniami psychicznymi, które stwarzają zagrożenie dla społeczeństwa, dyrektor zakładu karnego może złożyć wniosek do sądu o uznanie osadzonego za taką osobę. Do wniosku dołączane są opinie psychiatryczne i psychologiczne, a także informacje o skuteczności dotychczasowych programów terapeutycznych.
Jednakże, jak podał sędzia Daniel Sobociński, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, na dzień dzisiejszy dyrektor zakładu karnego jeszcze nie złożył wniosku o uznanie Andrzeja Ś. za osobę stwarzającą zagrożenie. Jednak z informacji uzyskanych 25 kwietnia 2024 roku wynika, że zamierza to zrobić we wrześniu tego samego roku. Czyli dokładnie rok przed planowanym końcem odbywania przez skazanego kary pozbawienia wolności.
Możliwym rozwiązaniem jest jednak również tzw. „nadzór prewencyjny”. Oznacza to, iż taka osoba po wyjściu na wolność jest monitorowana przez służby. Musi informować lokalną komendę policji np. o zmianie miejsca zamieszkania, zmianie pracy oraz terminach wyjazdów. Policja może też prowadzić wobec takiej osoby czynności operacyjno-rozpoznawcze.
Chcesz podzielić się newsem lub zaproponować temat artykułu? Zapraszam do kontaktu! Zuzanna@radiobp.org
Przełam swoje bariery, dołącz do nas, mamy świetne narzędzia do niwelowania różnic i doświadczenie w kształceniu osobowości. Jesteśmy Organizacją Pożytku Publicznego. Razem pokonamy trudności a ty zostaniesz świetnym dziennikarzem. Walcz razem z nami o lepsze jutro takich jak TY i MY. kontakt@radiobp.org
Zespół Portalu Informacyjnego Bezpieczna Podróż