Wszyscy w Polsce kibicują transferowi Lewandowskiego, nawet selekcjoner Czesław Michniewicz mówi: Fajnie byłoby mieć Polaka w Barcelonie. Sam Lewandowski jest podobno „zajarany” na nowy klub. W emocjach mało kto pamięta – jednym z nich jest Łukasz Piszczek – że wszystkie karty w ręku ma Bayern i wykorzysta je bez skrupułów.
W mediach Uli Hoeneß i inni przedstawiciele Bayernu dosłownie licytują się w słodkich słowach o Polaku. Mówią o nim, jakim jest profesjonalistą, jak ważny jest dla Bayernu. Ale o tym, by mu dać solidną podwyżkę i kontrakt dłuższy niż jeden rok, to nawet nie chcą słyszeć. Teraz sam Polak ułatwił swoim szefom sytuację. To on powiedział, że kontraktu nie przedłuży.
Lewandowski odchodzi i Bayern ma wolną rękę, by go wykorzystać bez skrupułów do końca. Jak to będzie wyglądać, to zależy, od tego, kiedy Bawarczykom uda się znaleźć wysokiej klasy napastnika, by Polaka zastąpić. Jeśli znajdą odpowiedniego kandydata już latem Lewandowski posłuży im do sfinansowania transferu: kwota odstępnego plus oszczędności na rocznej pensji Polaka dadzą klubowi ok. 60-70 mln euro. Jeśli natomiast żaden odpowiedni kandydat się nie znajdzie, Polak będzie zmuszony jeszcze rok hasać w barwach Bayernu i cały czas strzelać gola za golem, żeby przekonać ewentualnego nowego pracodawcę, że u progu 35. urodzin w 2023 r. wciąż jest w znakomitej formie
Latem 2014, do Bayern przyszedł Lewandowski. Teraz czas na kolejną zmianę. I Bayern dokona jej w komfortowych warunkach. Ma na to cały rok.