Zniesienie opłat ewidencyjnych dla kierowców zacznie obowiązywać po wejściu w życie ustawy tj. z dniem 1 lipca 2023 roku. Od tego momentu nie będziemy musieli wnosić opłaty ewidencyjnej za między innymi rejestrację pojazdu, wydanie dowodu rejestracyjnego czy wymianę bezterminowego prawa jazdy. Rewolucją będzie jednak zniesienie przepisu, przez który za brak opłaty w wysokości 50 groszy groziły bardzo wysokie kary. Zatem czy rzeczywiście mamy powody do radości?
Likwidacja opłat
16 czerwca 2023 roku w Dzienniku Ustaw opublikowano nowelizację przepisów dotyczących kierowców. Zgodnie z jej założeniami od 1 lipca zniesione zostaną opłaty ewidencyjne na Fundusz CEPiK. Kwota w wysokości 50 groszy pobierana jest między innymi za wydawanie dowodu rejestracyjnego czy rejestrację pojazdu. Ponadto za prawo jazdy, blankiet profesjonalnego dowodu rejestracyjnego oraz zalegalizowanych profesjonalnych tablic rejestracyjnych. Znikną także opłaty ewidencyjne pobierane przez stacje kontroli pojazdów. Nie należy jednak spodziewać się znaczącej różnicy, ponieważ za przeprowadzone badanie techniczne czy dokonanie odczytu wskazania drogomierza, zapłacimy tylko o 1 złotych mniej. Po dokładnym przeanalizowaniu owych zmian możemy dojść do wniosku, że efekty są bardziej medialne niż ekonomiczne. Te groszowe w sumie kwoty są bowiem niczym w porównaniu z kosztami związanymi z posiadaniem i użytkowaniem pojazdu.
Obecnie opłata ewidencyjna pobierana jest od obywateli i przekazywana na Fundusz CEPiK. Z analiz wynika, że pozyskiwana z organów samorządowych i stacji kontroli pojazdów stanowi ona zaledwie 14,5 proc. przychodów funduszu. Znacznie większe zyski osiągane są dzięki wpłatom z Zakładów Ubezpieczeń. Dlatego od 1 lipca Fundusz CEPiK ma być finansowany opłatami z tytułu zawarcia umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych, które mogą nieznacznie wzrosnąć.
Zniesienie opłat ewidencyjnych dla kierowców – haczyk
Zastanówmy się zatem, czy zniesienie opłat ewidencyjnych dla kierowców będzie dla nich z korzyścią, czy ukryty jest tu jednak jakiś haczyk? Branża ubezpieczeniowa twierdzi, że wprowadzone zmiany wpłyną na wzrost składki OC, która zasila Fundusz Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. W chwili obecnej opłata na CEPiK wynosi 1 euro, jest doliczana do OC komunikacyjnego i przekazywana przez firmy ubezpieczeniowe państwu. Rząd chce, aby opłata wynosiła „co najwyżej 0,1 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej”. Dodajmy, że średnie wynagrodzenie wynosi w 2023 roku 7065 zł, zatem po zmianie przepisów kierowcy płaciliby około 7 zł. Czyli znacznie więcej niż teraz. Ponadto jak przyznaje Marcin Broda, analityk Ogmy: „Z punktu widzenia państwa lepiej pobierać opłaty od kilkunastu ubezpieczycieli jednorazowo niż w tysiącach pojedynczych transakcji. Efekt będzie jednak taki, że za tę zmianę zapłacą wszyscy kierowcy. Nieważne, czy ktoś jeździ jednym i tym samym samochodem przez 15 lat, czy zmienia auta jak rękawiczki”.
Zniesienie opłat ewidencyjnych dla kierowców – absurdalny przepis
Większość kierowców sądzi, że po zakończeniu trzymiesięcznej kary zatrzymania prawa jazdy mogą automatycznie prowadzić pojazd. Nic bardziej mylnego. Obywatel musi pofatygować się do wydziału komunikacji, który wydał dokument i zapłacić opłatę ewidencyjną w wysokości 50 groszy. Dopiero wówczas odzyska uprawnienia i będzie mógł wsiąść za kółko. Bywa, że często kierowcy nie wiedzą, o tym obowiązku i po upływie czasu kary nieświadomie łamią przepisy.
O działaniu tego absurdalnego przepisu przekonał się na własnej skórze 33-letni kierowca Audi. Zatrzymany do rutynowej kontroli zdziwił się, że po weryfikacji jego uprawnień okazało się, iż ma cofnięte uprawnienia do kierowania pojazdem. Pan Krzysztof przyznał: „Rzeczywiście w ubiegłym roku straciłem prawo jazdy na trzy miesiące. Sądziłem jednak, że zakaz minął i zwrot uprawnień następuje automatycznie. Tym bardziej, że cały czas miałem fizycznie swoje prawo jazdy”. Niestety był w błędzie. Jak informuje sierż. sztab. Anna Kazimierczak: „W takim przypadku kierujący, który zaniedbał ten obowiązek, jest traktowany jako osoba bez uprawnień”. W konsekwencji policjanci skierowali do sądu wniosek o ukaranie mężczyzny za brak uprawnień do kierowania. Zgodnie z art. 97 Kodeksu wykroczeń podlega on karze nagany albo karze grzywny do 1500 złotych. Orzeka się także wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów.
Koniec 50 groszowej opłaty ewidencyjnej
Polski rząd postanowił w końcu naprawić błąd, który w przykry sposób zaskakiwał niektórych kierowców. Od 1 lipca 2023 roku zostanie bowiem zniesiona opłata ewidencyjna w wysokości 50 groszy za wirtualny zwrot wirtualnie zatrzymanego prawa jazdy. Policja obligatoryjnie zatrzymuje na trzy miesiące prawo jazdy kierowcy, który w terenie zabudowanym przekroczył dozwoloną prędkość o więcej niż 50 km/h. W latach ubiegłych mundurowi odbierali fizyczny dokument, który trafiał do starostwa. Po upływie czasu kary musieliśmy udać się do urzędu, złożyć wniosek o zwrot dokumentu oraz wnieść opłatę ewidencyjną za tę czynność.
Od 2020 roku przepisy pozwalają kierowcom prowadzić auto bez posiadania przy sobie tzw. prawka. Tym samym policja przestała również fizycznie odbierać dokument w przypadku jego zatrzymania. Funkcjonariusze sporządzają wówczas odpowiedni wpis w Centralnej Ewidencji Kierowców. Po upływie trzech miesięcy kierowca nie musi już udawać się do urzędu po odbiór prawa jazdy. Jednak nadal obowiązywała go opłata ewidencyjna. Od 1 lipca 2023 roku ten absurdalny przepis przestanie istnieć. Zdanie w Ustawie o kierujących pojazdem już od soboty będzie brzmieć: „Zwrot zatrzymanego prawa jazdy lub pozwolenia na kierowanie tramwajem następuje po ustaniu przyczyny zatrzymania”.
Przeczytaj także: Budowa autostrady A18