Szwedzi produkują samochody niezniszczalne, solidne i niebrzydkie. Tego ostatniego nie da się co prawda powiedzieć o Saab 900 – ale nad całą resztą pozytywów rozpływa się rynek motoryzacyjny i jego miłośnicy od wielu już lat. I słusznie.
Cały świat podziwia Skandynawów za ich motoryzacyjny patriotyzm. Po drogach Szwecji, Finlandii czy Norwegii jeżdżą co prawda auta zachodnich producentów, ale na każdym podwórku wcześniej czy później pojawia się Volvo albo Saab. Nie tylko przywiązanie do rodzimej tradycji leży u źródeł takiej postawy. Szwedzi produkują samochody niezniszczalne – tak głosi wieść na całym globie. Bezawaryjne, mocne, solidne i niebrzydkie. Tego ostatniego nie da się co prawda powiedzieć o Saab 900 – ale nad całą resztą pozytywów rozpływa się rynek motoryzacyjny i jego miłośnicy od wielu już lat. I słusznie.
Saab 900 – fajniejszy od BMW?
Sami Szwedzi o modelu Saab 900 mówią mniej więcej tak: „solidny jak Mercedes, bezpieczny jak Volvo i fajniejszy od BMW”. Został idolem wielu użytkowników w Europie i na świecie właściwie już w momencie premiery w 1978 roku. Kierowcom spodobała się nietypowa sylwetka i charakterystyczny kokpit. Lata użytkowania na różnorodnych drogach i bezdrożach sprawiły, że ten model ze stajni Saaba stał się niekwestionowaną legendą. Zaletą na ówczesne czasy była różnorodność wariantów oferowanych przez szwedzkiego producenta.
Saab 900 był dostępny w wersji sedan jako dwu – i czterodrzwiowy, a także w trzydrzwiowej opcji hatchback. Kiedy w 1987 roku Saab zdecydował się na lifting, niektórzy mówili nawet, że samochód jest ładny.
Saab 900 luksusowym autem dla przeciętnego kierowcy
Szwedzi nie żałowali wyposażenia. Saab 900 na pokładzie miał ABS, szyberdach, podgrzewane przednie fotele, skórzaną tapicerkę, blokadę skrzyni biegów oraz centralny zamek. Rarytasem była klimatyzacja – która na rodzimym półwyspie przydawała się rzadko, ale w tej klasie i w tamtych czasach była to funkcja którą należy uznać za luksus. Prawdziwą gratką dla współczesnych znawców i kolekcjonerów klasyki automotive są egzemplarze przeznaczane na rynek szwedzki. Posiadały one wbudowane czarne skrzynki, rejestrujące podstawowe wskazania i parametry silnika. Dziś wiele z tych funkcji przejmują komputery pokładowe i nie jest to żadną sensacją, ale w latach osiemdziesiątych zapożyczenie wprost z produkcji samolotów stanowiło atrakcję.
Wnętrze modelu Saab 900 było doskonale spasowane, jakość zastosowanych materiałów nie budziła wątpliwości, a komfort jazdy potwierdzał że fabryka Saab robi dobrą robotę. Wygodnie regulowana kierownica i fotele pozwalały poczuć się swobodnie osobom o różnych gabarytach. Atrakcyjnie prezentowała się zarówno przednia, jak i tylna część wnętrza pojazdu. Miękkie skóry, elastycznie reagujące na nacisk, nie kruszyły się i nie niszczyły tak jak w niektórych modelach np. aut niemieckich. Pozytywnie oceniano też oświetlenie zegarów i w ogóle kokpitu.
Legenda Saaba 900
Ostatnie modele Saab 900 zeszły z taśmy produkcyjnej w 1998 roku. Zatęskniono za nimi natychmiast – wielu było chętnych na fabrycznie nowe egzemplarze, jednak świat musiał się podzielić niespełna milionem egzemplarzy, które już jeździły po drogach wielu krajów. Legendę dodatkowo podsycały ciekawostki pojawiające się co kilka lat. Stany Zjednoczone obiegła fantastyczna wiadomość, że egzemplarz z 1989 roku bezproblemowo przejechał po amerykańskich drogach milion kilometrów. Tym modelem jeździł w latach 1981 – 1983 sam James Bond. Agent 007 otrzymał oczywiście Saab 900 wyposażony w mnóstwo przydatnych gadżetów – jak ruchoma ramka tablicy rejestracyjnej, kuloodporne szyby i koła, zdalne sterowanie zapłonem czy wyświetlacz na podczerwień.
Saab 900 został również opracowany prototypowo jako coupe – wykonała to fińska fabryka Valmet Automotive:
https://bezpiecznapodroz.org/tag/valmet-automotive/