Rugby na wózkach inwalidzkich – zespołowy sport dla osób niepełnosprawnych, uprawiany w 25 krajach, stanowiący jeden ze sportów paraolimpijskich. To sport zespołowy, pełen zwrotów akcji, mocnych uderzeń i niezwykłych podań. Mecze tej dyscypliny przyprawiają o dreszcze już od lat 70. XX w., kiedy to w Kanadzie stworzono murderball. Tak właśnie początkowo nazywano rugby na wózkach. Mordercza piłka. To określenie zdecydowanie pasuje do tej jakże mocnej i dynamicznej gry. Powstała z myślą o osobach z tetraplegią, które ze względu na uszkodzenia rąk nie mogły w pełni korzystać w uroków koszykówki na wózkach. Bo jak wiemy, koszykówka wymaga precyzyjnych rzutów do kosza, umieszczonego wysoko nad głowami. Rugby na wózkach jest swego rodzaju mieszanką dyscyplin. Możemy tam dostrzec coś z hokeja na lodzie, koszykówki na wózkach, piłki ręcznej czy futbolu amerykańskiego. Znajdzie się też coś z siatkówki, a mianowicie piłka, jaką grają zawodnicy.
Rugby na wózkach inwalidzkich – historia
W Polsce murderball możemy podziwiać dzięki Fundacji Aktywnej Rehabilitacji (FAR), która zorganizowała pierwsze szkolenie w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Spale w 1997 r. Naszym pierwszym szkoleniowcem był utytułowany zawodnik ze Szwecji Tomas Engblom. Ówczesny zawodnik drużyny Nacka Pick Pack przekazał Polakom w praktyce zasady gry i przede wszystkim ocenił potencjał, jaki drzemie w polskich graczach. Później wszystko poszło jak lawina. Ruszyły pierwsze treningi, powstały pierwsze kluby, a w kolejnym roku nasza reprezentacja wzięła udział w pierwszych międzynarodowych zawodach.
Udział w World Wheelchair Games otworzył nam drzwi do światowych rozgrywek i rankingów stworzonych z ramienia International Wheelchair Rugby Federation (IWRF). Światowa federacja powstała w 1993 r., a rugby na wózkach oficjalnie dołączyło wtedy do sportów dla osób z niepełnosprawnością. Już rok później Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski (IPC) przywitał murderball wśród sportów paraolimpijskich. Na paraolimpiadzie w Atlancie w 1996 r. rugbiści mieli okazję zademonstrować widzom tę piękną dyscyplinę, a pierwsze paraolimpijskie medale mogli zdobywać od roku 2000 w Sydney.
A w Polsce środowisko rugby na wózkach wciąż się rozrasta. W 2001 r. powstała Polska Liga Rugby na Wózkach (PLRnW). Obecnie podziwiamy zmagania klubów w I, II i III lidze. Cyklicznie wyłaniany jest także Mistrz Polski. Powstają kolejne drużyny, a do już istniejących dołączają nowi zawodnicy. Do czołowych polskich klubów rugby na wózkach należą m.in. Four King Warszawa założony przez Fundację Aktywnej Rehabilitacji w 1997 r., Balian Wielkopolski Chrzypsko Pniewy, SittingBulls czy Flying Wings Rzeszów. Kluby budują silne zaplecze zawodników, co przekłada się na sukcesy reprezentacji kraju, która te zasoby może wykorzystywać. Naszym największym sukcesem jest złoty medal mistrzostw Europy dywizji B. Obecnie w światowym rankingu zajmujemy 10. miejsce na 29 drużyn.
Rugby na wózkach inwalidzkich – zasady gry
W klasyfikacji wyróżnia się poszczególne grupy punktowe, gdzie 0,5 pkt to zawodnik z najbardziej utrudnionym funkcjonowaniem, a 3,5 pkt – najmniej. Punkty wzrastają co 0,5 pkt. Podczas gry na boisku może być czterech zawodników z każdej drużyny. Cóż, gdyby były tylko takie ograniczenia to oczywiste, że trener wystawiaby tylko zawodników wysokopunktowych.
Dlatego jeszcze jedna bardzo ważna zasada związana z klasyfikacją zawodników. A mianowicie, suma punktów zawodników jednej drużyny, aktualnie znajdujących się na boisku nie może przekraczać 8. Chyba, że w składzie jest kobieta, bo oczywiście reprezentantki płci pięknej również grają w rugby. Wtedy suma punktów wszystkich zawodników może być większa. Za każdą kobietę doliczane jest 0,5 pkt. To jednak sport zdominowany przez mężczyzn. Jak w większości sportów zespołowych, wygrywa drużyna, która zbierze większą liczbę punktów. Ale jak je zdobyć? Aby uzyskać punkt, należy przejechać przez linię bramkową, oznaczoną za pomocą ustawionych w odległości 8 m od siebie pachołków, z piłką. Nie można piłki rzucić, żeby sama przetoczyła się przez linię, ale trzeba wjechać przynajmniej dwoma kołami, trzymając ją w ręku lub na kolanach. Przed linią znajduje się tzw. strefa, czyli – używając terminologii z innych dyscyplin – pole bramkowe.
Mierzy sobie 1,75 m szerokości i 8 m długości. W tym polu mogą znajdować się wszyscy zawodnicy drużyny atakującej, ale tylko trzech z drużyny broniącej. Inaczej dostęp do linii bramkowej całkowicie zablokowany. Oprócz tego dość istotny jest tutaj czas. Zawodnicy muszą wyjść z piłką z własnej połowy w ciągu 12 sek. od momentu zdobycia piłki. Cała akcja drużyny atakującej nie może być dłuższa niż 40 sek. Po przekroczeniu czasu, piłka jest przyznawana drużynie przeciwnej. W polu bramkowym atakujący nie mogą przebywać z piłką dłużej niż 10 sek. Po zdobyciu punktu przez zespół, grupa przeciwna wyrzuca piłkę z linii bramkowej. W ten sposób rozpoczyna się kolejna akcja.
Rugby na wózkach inwalidzkich – Czy są tutaj kary?
Tak, i to całkiem sporo. Rugby na wózkach jest sportem pełnym mocnych zderzeń. Rugbiści z całym impetem wpadają na siebie, co prowadzi do spektakularnych upadków oraz niespodziewanych uników. Za każdy kontakt cielesny, np. bicie, uderzanie, przytrzymywanie, uderzenie zderzakiem w tył koła przeciwnika czy wjechanie rozpędzonym wózkiem w stojącego w miejscu przeciwnika, jest kara. Zawodnik faulujący jest wyłączony z gry na minutę (czeka w wyznaczonym miejscu) lub do momentu zdobycia punktu przez drużynę przeciwną.
Mecz rozgrywany jest na boisku o wymiarach 28 m x 15 m. Czas gry? Tu komplikacji ciąg dalszy. Dzielimy go na cztery części, każda z nich trwa 8 min. Po pierwszej i trzeciej kwarcie przerwa trwa 2 min., natomiast w połowie meczu, czyli po drugiej części – jest dłuższa i trwa 5 min. Czas liczony jest tylko wtedy, kiedy piłka jest w grze. W momencie kiedy sędzia zagwiżdże, żeby przerwać grę lub któraś z drużyn zdobędzie punkt – czas się zatrzymuje.
Jak w piłce ręcznej, jest tak zwany czas dla zawodników i trenera na szybkie omówienie taktyki. Różnica jest taka, że tych przerw jest trochę więcej i dodatkowo może być zgłoszona z inicjatywy zawodnika. Do dyspozycji w ciągu całego meczu drużyna ma 4 czasy po 30 sek. i może je zgłosić w czasie regulaminowej gry. Natomiast trener może zwołać swoich graczy, dwukrotnie w ciągu meczu na 60 sek., tylko musi to zrobić, kiedy gra jest zatrzymana.
Rugby na wózkach inwalidzkich – Co oni wyprawiają?
Kiedy zobaczysz mecz rugby na wózkach po raz pierwszy, z pewnością pomyślisz: „Co oni wyprawiają?”. Przepychanki, zderzenia, brawurowa jazda bez trzymanki, spektakularne upadki! To wszystko brzmi jak szaleństwo. To jest szaleństwo, w dodatku czyste. Ale zaraz? Wózki? Zderzenia? Przecież ten „codzienny” wózek tego nie wytrzyma. Tak, tego z pewnością nie wytrzyma.
Dlatego do rugby używa się specjalnych wózków. Ale, żeby nie było zbyt prosto, nie ma jednego rodzaju wózka do rugby. Jest wózek defensywny czyli służący do obrony oraz ofensywny – przeznaczony do ataku. Jak mowa o kolizjach, z pewnością przydałby się jakiś zderzak i mocna ochrona. Wszystko jest!
Rugby na wózkach inwalidzkich – konstrukcja wózka
Konstrukcja wózka jest wzmocniona i wzbogacona o metalowe ramy. Koła u podłoża ustawione są szerzej, tak aby zapewnić większą stabilność. Wózki wykonywane są dla zawodnika na wymiar tak, aby czuł się komfortowo, – najmniej. Punkty wzrastają co 0,5 pkt. Podczas a jego ruchy nie były ograniczane. Kręcisz kołami, nabierasz prędkości i … ręka ześlizguje Ci się, a Twój wózek nagle skręca i zwalnia.
Rugby na wózkach inwalidzkich Rugby na wózkach inwalidzkich
Aby tego uniknąć i wzmocnić przyczepność swoich dłoni zawodnicy zakładają rękawice z gumą, dodatkowo często pryskają koła i ręce specjalnym klejem. Rękawice chronią też dłonie przed uszkodzeniami. Na treningach i meczach w ruch idzie też taśma klejąca, bez niej co chwila zawodnicy musieliby zbierać swoje rękawice z podłogi. Dlatego owijają nią mocno nadgarstki razem z rękawicami, aby wszystko zostało na swoim miejscu. Częste upadki mogłyby się źle skończyć, gdyby zawodnicy nie byli przypięci do wózków pasami. Specjalne rzepy spajają gracza z wózkiem, wtedy upadek jest bezpieczniejszy, szybko można się podnieść i grać dalej.
Rugby na wózkach inwalidzkich – widowiskowa / emocje / świetna rehabilitacja i zabawa daję ta dyscyplina
Rugby na wózkach jest jedną z najbardziej widowiskowych dyscyplin paraolimpijskich. Na widowni emocje buzują, ale na boisku jest jeszcze bardziej gorąco. Kiedy siadasz na ten opancerzony wózek, zapinasz pasy i ruszasz to już pierwsze podanie, pierwsze zderzenie sprawia, że podekscytowanie sięga zenitu. Rzucanie, łapanie, do tego kręcenie kołami, to może wydawać się trudne. Cóż, łatwe nie jest, ale trening czyni mistrza.
Jedno jest pewne, pierwszy trening nigdy nie będzie ostatnim. Rugby na wózkach to coś więcej niż tylko świetna rehabilitacja. Ten sport rozwija zawodników pod każdym względem. Trenując rugby na wózkach, fizycznie wzmacniasz swoje ciało. Budujesz też sferę społeczną – to tam poznasz ludzi, z którymi możesz wymienić się doświadczeniami, spędzić aktywnie czas. Ten sport tworzą ludzie mający energii więcej niż elektrownia i z pewnością się nią podzielą. Każdy klub w Polsce przyjmuje nowych zawodników. Jeśli tylko poczujesz w sobie, że chcesz spróbować napisz do klubu, przyjdź na trening, zostań częścią drużyny.
Rugby na wózkach inwalidzkich – klasyfikacja medyczna
Rugby na wózkach dedykowane dla osób z tetraplegią. Według amerykańskich zasad zawodnikiem może zostać osoba, u której stwierdza się zaburzenia w funkcjonowaniu przynajmniej trzech kończyn. Przy czym dopuszcza się tutaj nie tylko osoby z uszkodzeniami rdzenia kręgowego, ale również po częściowych amputacjach, z wadami wrodzonymi kończyn czy zaburzeniami neurologicznymi, itp. Ze względu na dużą różnorodność w funkcjonowaniu osób z tym samym rodzajem niepełnosprawności, stosuje się klasyfikację zawodników. Podczas klasyfikacji rugbistom przyznaje się punkty, tzw. sprawnościowe. Początkowo system opierał się na diagnozie medycznej, jednak z czasem zaczął być wypierany przez diagnozę funkcjonalną. Klasyfikatorzy obserwują zawodnika podczas gry. Największą uwagę zwracają na wykonywane ruchy. Przede wszystkim siłę, elastyczność, czucie i napięcie mięśni, równowagę tułowia, zdolności do zginania się, wznoszenia i obracania. Sprawdza się zarówno ruchy dotyczące obsługi piłki, jak i umiejętność pracy wózkiem.
Rugby na wózkach inwalidzkich – Tomasz Biduś
Tu liczy się taktyka, komunikacja w zespole i serce do walki. Jak w każdym sporcie zespołowym najważniejsi są ludzie, którzy współdziałają, znają się i ufają sobie nawzajem. Najlepsi gracze mogą być najlepsi, przede wszystkim dzięki swoim kompanom z drużyny. W Polsce mamy wielu zawodników zasługujących na wyróżnienie. Takich, którzy osiągnęli w tym sporcie wiele. Są też tacy, którzy są na dobrej drodze do zdobycia naręcza medali. Jednym z najlepszych polskich rugbistów jest Tomasz Biduś.
Kiedy 20 lat temu rozpoczynał swoją przygodę z rugby na wózkach nie sądził, że ta przygoda stanie się dla niego sensem życia. Choć początkowo wydawało mu się, że jego życie się skończyło, kiedy jako 17-latek uległ wypadkowi. Jednak szybko podniósł się, poszedł na studia i walczył o to, żeby podnosić swoją sprawność. Z czasem poznał ludzi grających w koszykówkę na wózkach. Choć po pierwszym treningu stwierdził, że nie da rady, to nie zrezygnował. Pokonał własne słabości i pokazał sobie i innym, że nie można się poddawać. Od tego wszystko się zaczęło, sport wciągnął go bez reszty.
Rugby na wózkach inwalidzkich – Tomasz Biduś determinacja i sukcesy
Rugby pojawiło się później i zostało na zawsze. Zaczął od treningów jako zwykły zawodnik. Z czasem, pokonując własne słabości, rósł w siłę. W drużynie Four Kings przejął opaskę kapitana i napędzał wszystkich do działania. Jego wysiłek i dokonania zostały również docenione przez reprezentację Polski w rugby na wózkach. Gra w kadrze Polski była dla niego wyzwaniem, ale Tomasz jest z tego znany, że przyjmuje każde. Całkowicie rozpędzony zdobywał kolejne stopnie awansu sportowego. Przejął opaskę kapitana kadry narodowej, a w drużynie Four Kings został grającym trenerem. Ciągle szukający kolejnych poprzeczek do przeskoczenia, postanowił założyć własną drużynę. W ten sposób razem z fundacją Avalon stworzył Avalon Extreme Rugby, zostając tym samym ambasadorem tej dyscypliny w całym projekcie.
Obecnie jest zawodnikiem drużyny Balian Sport i członkiem sztabu szkoleniowego Reprezentacji Polski Rugby na Wózkach oraz Asystentem Trenera Reprezentacji Brazylii. Organizuje ekstremalne imprezy sportowe dla osób z niepełnosprawnością, pokazując wszystkim, że wózek nie przeszkadza żyć aktywnie, rozwijać się i realizować swoje cele. Tomasz Biduś wraz z kadrą narodową w 2016 r. zdobył złoty medal mistrzostw Europy dywizji B.
Zainteresował cię nasz materiał? Przeczytaj także: Koszykówka na wózkach inwalidzkich