Pod koniec Marca zaginiona w USA suczka przemierzyła tysiące kilometrów, aby ostatecznie szczęśliwie wrócić do właścicieli. Ta historia rodem z hollywoodzkiego filmu wydarzyła się naprawdę.
Mishka, mieszaniec teriera o łagodnym usposobieniu i charakterystycznej białej łapce, zaginęła latem 2023 roku w San Diego w Kalifornii. Po 9 miesiącach i niemal 3500 kilometrach podróży przez niemal całe Stany Zjednoczone, wreszcie wróciła do domu.
Rodzina Houmanów, zrozpaczona po zaginięciu ukochanego pupila, nie szczędziła sił w poszukiwaniach. Rozpowszechniali ulotki z wizerunkiem Mishki w okolicy warsztatu samochodowego, gdzie pracował jej właściciel, Mehrad Houman. Pani Elizabeth Houman nosiła ze sobą smycz suczki, by móc ją rozpoznać, a w mediach społecznościowych błagała o pomoc w odnalezieniu czworonożnej przyjaciółki. Przełom nastąpił pod koniec marca 2024 roku. Mishka została odnaleziona w Harper Woods w stanie Michigan. Policja przekazała bezpańskiego psa grupie wolontariuszy z Grosse Pointe Animal Adoption Society, którzy z pomocą wszczepionego czipa identyfikacyjnego zdołali odnaleźć właścicieli suczki.
Suczka przemierzyła tysiące kilometrów – jak to się stało?
Szczęśliwi Houmanowie, którzy akurat planowali podróż do pobliskiej Minnesoty, natychmiast zmodyfikowali plany i po 10-godzinnej podróży odebrali Mishkę z rąk wolontariuszy.
„To opowieść dla Hollywood” – skomentowała na Facebooku grupa adopcyjna, publikując zdjęcie Mishki w objęciach pani Elizabeth Houman. Rodzina Houmanów nie ma pojęcia, jak Mishka pokonała tak ogromny dystans. Podejrzewają, że mogła zostać skradziona, a następnie sprzedana i przewieziona do Michigan. Corinne Martin, dyrektor stowarzyszenia Grosse Pointe Animal Adoption Society, uważa, że historia Mishki jest „godna hollywoodzkiego filmu”. „To cud, że Mishka wróciła do domu” – powiedziała agencji AP. „Była czysta i dobrze odżywiona. Ktokolwiek ją miał, dbał o nią”. Weterynarz, która zbadała Mishkę, zezwoliła na jej powrót do Kalifornii. „Mishka jest zdrowa i szczęśliwa” – powiedziała pani Houman. „Cieszymy się, że jest z powrotem”. Historia Mishki to nie tylko opowieść o cudownym powrocie do domu, ale też o sile miłości i determinacji rodziny, która nigdy nie traciła nadziei.
Wszczepianie czipów psom – dlaczego warto?
Fakt, że suczka przemierzyła tysiące kilometrów i wróciła do właścicieli to kolejny dowód na to, że warto zaczipować swojego pupila. Wszczepienie czipa psu to prosty i bezpieczny zabieg, który może znacząco zwiększyć szanse na odnalezienie zwierzęcia w razie zaginięcia. Czip jest niewielki – ma rozmiar ziarnka ryżu. Umieszcza się go pod skórą psa w okolicy łopatki. Zawiera on unikalny numer identyfikacyjny, który pozwala na powiązanie zwierzęcia z jego właścicielem. Czip znacząco zwiększa szanse na odnalezienie zaginionego zwierzęcia: W przypadku, gdy pies ucieknie lub zostanie skradziony, odnalezienie go będzie znacznie łatwiejsze. Pracownicy schronisk i weterynarze mają dostęp do specjalnych skanerów, które pozwalają na odczytanie numeru czipa i skontaktowanie się z właścicielem.
Zabieg wszczepienia czipa jest:
• Bezpieczny: Czip jest wszczepiany pod skórę psa w znieczuleniu miejscowym, więc zabieg jest bezbolesny dla zwierzęcia.
• Szybki: Zabieg trwa zazwyczaj tylko kilka minut.
• Niedrogi: Koszt wszczepienia czipa waha się od 50 do 100 zł.
Zabieg można wykonać u weterynarza lub w niektórych schroniskach dla zwierząt.
Przeczytaj, dlaczego pies na prezent dla dziecka to zły pomysł.
Odwiedź restaurację Zdrówko prowadzoną przez osoby niepełnosprawne. Zjesz w niej pyszne posiłki i zamówisz najlepszy catering w Legionowie.