Dziś wracamy do korzeni Polowania na klasyki. Bierzemy na celownik chyba najpiękniejszy z możliwych scenariuszy, czyli ratowanie gnijącego auta. Właśnie takie historie są najbardziej wyjątkowe i dają najwięcej satysfakcji właścicielowi i wam czytelnikom mam nadzieję również.
Standardowo warto przypomnieć kilka informacji o naszym dzisiejszym bohaterze. Seat 850 to brat bliźniak Fiata 850 nie różniły się praktycznie niczym prócz drobnymi detalami takimi jak np. emblematy. Produkowany w latach 1964-1973. Oba auta były napędzane benzynowymi jednostkami o pojemności 0,8 i 0,9 L , które generowały moc odpowiednio 34 i 49 koni mechanicznych co przy niedużej masie autka pozwalało go rozpędzić do zawrotnych 145 kilometrów na godzinę. Dobrze koniec tych danych bo mi się tutaj zanudzisz drogi czytelniku.
Wszystko zaczęło się 28 marca, jak co roku w święta wybrałem się z tatą na przejażdżkę po okolicznych miejscowościach. Oczywiście przejażdżka Fiatem 126p, jedziemy i jedziemy… Ja ciągle patrzę przez okno i wypatruje starych samochodów. W pewnej chwili Widzę że stało coś czerwonego, mówię do taty to nie jest Maluch! Zawracamy, na sam kształty dachu mówię toż to FIAT/ SEAT 850! Zatrzymaliśmy się przed bramą, z domu wyszedł starszy pan i pokazał nam samochód. Okazało się że jednak to SEAT. Okazało się że samochód należy do jego syna, dał nam numer telefonu i opowiedział trochę o sobie. Kilka dni później zadzwoniliśmy do właściciela samochodu. Samochód jeździł do końca, pewnego dnia został postawiony i tak stał, ale najpierw stał w innym miejscu… U byłej żony właściciela, ponoć to ona dość zniszczyła ten samochód. Uratował go w ostatniej chwili i postawił u ojca na podwórku. Cena została ustalona i po kilkunastu dniach pojechaliśmy po niego. Samochód załadowany, umowa podpisana, jest nasz! Samochód miał ostatni przegląd w 1997 roku!!! Prawie 20 lat temu! Ale właściciel długo bez przeglądu jeździł jeszcze. Samochód jest z 1973 roku, jak większość tych Seatów w Polsce. Jakie palny każdy pyta… Plany to raczej powolny remont i powrót do oryginału.
Dziękuję za uwagę i zachęcam do komentowania i czytania poprzednich artykułów Polowanie na klasyki – Romet Kadet.