Ciekawy, intrygujący, nowoczesny. Tak wygląda nowy ZAZ 965 Crossover. Powrót Zaporożca? Niestety, jeszcze nie.
Na fali odważnych projektów reaktywacyjnych, ogłaszanych światu praktycznie co chwila, wiele jest legenarnych klasyków. Wiele szumu narobił Volkswagen, zapowiadając elektryczną wersję „Ogórka“. Równie szumnie Polacy świętowali narodziny pomysłu nazwanego Nowy Polonez. Naprawdę głośno było o Trabancie, pokazanym w wersji elektrycznej i całkowicie innowacyjnym designie. Wszystkich na głowę bije ZAZ 965 Crossover. To maszyna przyszłości, która… masowo raczej nie powstanie.
Trzej muszkieterowie
W latach sześćdziesiątych w podobnej klasie zderzyli się trzej muszkieterowie: Volskwagen Garbus, Trabant i ZAZ Zaporożec. Kompaktowych modeli było oczywiście więcej, a Zaporożec wcale nie był ładniejszy czy bardziej atrakcyjny od Garbusa, czy też naszej rodzimej perełki, jaką był Maluch – Fiat 126p. Ale był tani. ZAZ 965 i 965A wspaniale komponował się z zawartością portfela przeciętnego kierowcy z tamtěch lat – zwłaszcza w obozie socjalistycznym. Dlatego zaskarbił sobie przychylność użytkowników, przynosząc producentowi niemałe zyski.
Pomysł na powrót legendy
Przez ponad dziewięć lat nieprzerwanej produkcji, Zaporożec stał się włanością grubo ponad trzystu tysięcy kierowców. Przystępna cena i niezłe właściwości jezdne dawały mu przewagę nad tymi ładniejszymi, ale droższymi modelami z Zachodu. Zaporożec stał się legendą – pewnego rodzaju symbolem tamtych czasów. Nic dziwnego, że tesknota pozostała. I teraz, gdy już wszystko właściwie wymyślono a na rynku jeżdżą naprawdę nowoczesne auta, pomysłem na pojawienie się w branży motoryzacyjnej może być tylko coś odważnego. Na przykład powrót legendy. ZAZ 965 Crossover nie do końca jest wiernym potomkiem klasyka – ale z pewnością przywraca wspomnienie doskonale kojarzonej marki. A to już stanowi pewną wartość.
https://www.youtube.com/watch?v=6vNwdCKi-yo
Coś starego, coś nowego…
Zaporożec miał coś w sobie. Budził emocje – można było albo go bardzo lubić, albo przeciwnie. Ale był „jakiś“. A jednocześnie posiadał cechy pożądane ówcześnie i postrzegane w tamtych kanonach piękna czy użyteczności. Pomysł, który pojawił się w firmie Askaniadesign Carstyling Studio, odwołuje się ewidentnie do legendy modelu ZAZ 965. Ale stylistycznie ukazuje nam coś nowego – design płynie na fali współcześnie popularnych kształtów miejskiego crossovera. I tak właśnie wygląda ZAZ 965 Crossover. W atrakcyjnej powłoce niezwykle futurystycznej sylwetki jawi się nam model symbolicznie odwołujący się do historycznego Zaporożca. Fenomenalne.
Od słów do…
ZAZ 965 Crossover jest dziś wizją, pomysłem, być może planem czekającym na realizację. Z pewnością jest ukłonem złożonym temu klasykowi. Ale – od 2014 roku, kiedy po raz pierwszy pokazano ten projekt – jest to wciąż tylko pomysł. Zabawa grafiką i wizjonerska prezentacja niestety nadal kończy się na słowach – bez czynów. I nie wydaje się, by ten ZAZ w ogóle miał szansę na masową produkcję. Choć ładny i praktyczny – i świetnie zaprojektowany – zasili raczej grono klasyków, których reaktywacja wciąż pozostaje „w planach“. Szkoda. Byłby to na pewno bardzo atrakcyjny kąsek dla wielu kierowców. Pozostaje tylko trzymać kciuki, że kiedyś ktoś zaskoczy nas uruchomieniem taśm produkcyjnych, z których zejdzie ZAZ 965 Crossover – albo któryś z obiecywanych klasyków.
Przeczytaj także o polskim projekcie:
https://bezpiecznapodroz.org/triggo-miejskie-autko-przyszlosci