Formuła 1 w trakcie swojego istnienia, doczekała się wielu dramatycznych zdarzeń, które na zawsze zapisały się na kartach historii tego sportu. Przypomnijmy najsłynniejsze wypadki.
Wypadki Formuły 1 – życie w jednej sekundzie
W 1982 roku podczas Grand Prix Kanady, startujący z końca stawki, Ricardo Paletti nie dostrzegł stojącego na torze samochodu i uderzył w niego z prędkością 200 k/h. Kilkanaście sekund później auto stanęło w płonieniach, a kierowcę udało się z niego wydostać dopiero po 28 minutach. Bezpośrednią przyczyną śmierci włoskiego kierowcy nie były jednak oparzenia, a uraz klatki piersiowej, którego doznał w trakcie uderzenia. W niemal równie tragicznych okolicznościach zginął inny włoski kierowca – Lorenzo Bandini (na zdjęciu). Chwilę po starcie podczas Grand Prix Monako, bolid kierowcy eksplodował, wskutek czego z impetem uderzył w bandę. Po chwili pojazd stanął w płonieniach. Bandini doznał 70% poparzenia ciała. Zmarł po trzech dniach w szpitalu w Monte Carlo. Kilka lat później siostra kierowcy założyła fundacje, która co roku przyznaje jednemu z zawodników Trofeum Lorenzo Bandiniego. Nagroda przyznawana jest za największe postępy w rozwoju sportowym.
Wypadki Formuły 1 – heroiczna walka poza torem
W trakcie kariery austriacki kierowca Gerhard Berger wygrał 10 wyścigów, a na podium stawał 48 razy. Wielokrotnie miał również mnóstwo szczęście na torze. W czasie wyścigu Grand Prix San Marino bolid Austriaka w pewnym momencie nie wyrobił na zakręcie i z pełnym impetem uderzył w barierę. Auto odbiło się od ściany, po czym stanęło w płomieniach. Na szczęście kierowcy nic się nie stało i powrócił do wyścigów już po kilku tygodniach. Trzykrotny mistrz świata Formuły 1 Niki Lauda uznawany jest za jednego z najlepszych kierowców w historii tego sportu. Podczas zawodów w 1976 roku jego bolid nagle wypadł z trasy, roztrzaskał się o stalową bandę i zaczął się palić. Nikiego Laudę z płonącego wraku wyciągnęło kilku innych kierowców, tym samym ratując mu życie. Kierowca m.in. nawdychał się toksycznych oparów, w wyniku czego zapadł w śpiączkę. Sześć tygodni później powrócił jednak do pełni zdrowia.
Wypadki Formuły 1 – wielkie legendy
Ayrton Senna był jednym z najlepszych kierowców wszechczasów. Nic dziwnego, że jego śmierć pogrążyła w smutku miliony fanów tego sportu. Do dramatycznych zdarzeń doszło podczas wyścigu 1 maja 1994 roku, na torze Imola. Chwilę po starcie zarówno Ayrton Senna, jak i Michael Schumacher znacznie oddalili się od pozostałych kierowców. W pewnym momencie samochód Senny, zamiast skręcić w lewo, skręcił w prawo, po czym z pełnym impetem uderzył w betonową bandę. Trzykrotny mistrz świata zmarł jeszcze tego samego dnia, w szpitalu w Bolonii, z powodu licznych uszkodzeń mózgu. Dzień wcześniej na tym samym torze zginał także Roland Ratzenberg. Austriak w trakcie kwalifikacji wypadł z trasy, uderzając w ścianę 314 km/h. Przyczyną śmierci było złamanie podstaw czaszki. Formuła 1 to sport nie tylko piękny, ale i niebezpieczny. Jego kierowcy natomiast za swoją pasję niejednokrotnie zapłacili najwyższą cenę.
Foto: Wikimedia Commons
Zobacz także: Wyścigi WRC – osiągnięcia Polaków