Wypadek Roberta Kubicy w 2011 roku był dla jego fanów ogromnym szokiem. Wielu kibiców Formuły 1 zastanawiało się, czy Polak powróci jeszcze na tor wyścigowy. Z kolei osoby z jego otoczenia po latach przyznają, że pierwsze chwile po wypadku były prawdziwą walką o życie kierowcy.
Wypadek Roberta Kubicy – okoliczności zdarzenia
Do zdarzenia doszło 6 lutego 2011 roku. Robert Kubica brał udział w lokalnym, samochodowym rajdzie, który jak się okazuje – miał być jego ostatnim w karierze. Tuż po zawodach miał udać się na przygotowania do kolejnego sezonu F1. W jednym z wywiadów kierowca przyznał, że w ostatniej chwili chciał zrezygnować z wyścigu, jednak optymizm i zaangażowanie ze strony organizatorów ostatecznie przekonało go do zmiany decyzji. Nadszedł początek wyścigu. W pewnym momencie Polak traci panowanie nad pojazdem, a auto opiera się na barierze zabezpieczającej drogę. Następnie uderza w miejsce, gdzie wspomniane barierki nie są ze sobą połączone. Jedna z nich niemal miażdży kierowcy rękę. Według zeznań świadków, gdyby wspomniana barierka przesunęła się kilka centymetrów w lewo, wówczas sportowiec zginąłby na miejscu. Niemal natychmiast przystąpiono do akcji ratowniczej. Feralnego dnia Robert Kubica jechał wraz ze swoim pilotem, który w trakcie zdarzenia nie odniósł większych obrażeń.
Wypadek Roberta Kubicy – walka o powrót do zdrowia
Nieprzytomny kierowca pozostał uwięziony w samochodzie. Największy problem stanowiła wspomniana barierka, która blokowała otwarcie pojazdu. Konieczne było rozcięcie karoserii. Po dłuższych staraniach zespołu ratowniczego Roberta Kubicę udało się wydostać z rozbitego samochodu. Jak się później okazało, służby po przybyciu na miejsce nie zdawały sobie sprawy m.in. z tego, że ranny ma przeciętą tętnicę udową. Po natychmiastowej reanimacji Polak helikopterem został przetransportowany do szpitala. Konieczne było jednak dotarcie do śmigłowca, gdyż ten ze względu na lokalizację zdarzenia, nie mógł wylądować na miejscu wypadku. W szpitalu okazało się, że m.in. stracił on 5 litrów krwi, stwierdzono także krwotok wewnętrzny. Niezbędna była transfuzja. Rozległego uszkodzenia doznała również ręka, w której doszło do przecięcia wszystkich nerwów i mięśni. Robert Kubica został poddany operacji, a następnie wprowadzono go stan śpiączki farmakologicznej. Rozpoczęła się walką nie tylko o jego zdrowie, ale i życie.
Wypadek Roberta Kubicy – chwila, która zmieniła wszystko
Pierwszą pozytywną wiadomością była informacja o wybudzeniu Polaka ze śpiączki farmakologicznej. Odzyskał przytomność i świadomość, doskonale pamiętał, dlaczego zjawił się w szpitalu. Lekarze nie kryli również radości, gdy okazało się, że kierowca ma czucie w ręce i może poruszać palcami u dłoni. Wypadek Roberta Kubicy zmienił jego życie, do czego wielokrotnie przyznał się po latach. Z kolei osoby udzielające mu pomocy zgodnie z twierdzą, że miał on również bardzo dużo szczęścia. Tuż po wypadku początkowo miał zostać przetransportowany do lepiej wyposażonego szpitala w Genui. Sami lekarze przyznali jednak, że pacjent w tak ciężkim stanie mógłby nie przeżyć drogi do szpitala. Ponadto obrażenia ręki były tak rozległe, że w innym przypadku niezbędna byłaby jej całkowita amputacja. Kibice bacznie śledzili informacje o wypadku w mediach. Kierowcę tuż po wybudzeniu ze śpiączki odwiedzili m.in. jego rywale z wyścigowego toru.
Wypadek Roberta Kubicy – sylwetka kierowcy
Jak ustalono, samą przyczyną zdarzenia była śliska nawierzchnia i wystający na drodze korzeń drzewa. W kolejnych tygodniach Robert Kubica musiał skupić się na rehabilitacji i powrocie do pełni sprawności. Szpital opuścił 23 kwietnia, ponad dwa miesiące po wypadku. Niestety zdarzenie, do którego doszło w 2011 roku przekreśliło jego dalszą karierę. Przypomnijmy jednak, że był on pierwszym Polakiem, który odniósł zwycięstwo na torze Formuły 1. W latach 2006-2009 był kierowcą zespołu BMW Sauber, z którym odniósł największe sukcesy. Kierowca pilnie strzeże swojego życia prywatnego. Wiadomo jednak, że swój pierwszy mini samochód dostał w wieku czterech lat. Oprócz wyścigów na torze F1 pasją Roberta Kubicy były samochodowe rajdy, które paradoksalnie na końcu okazały się jego największym wrogiem.
Foto: Pexels.com
Zobacz także: Wypadek Michaela Schumachera