Były premier Belgii, Charles Michel, planuje start w wyborach do Parlamentu Europejskiego
Charles Michel, były premier Belgii, kilka miesięcy wcześniej zrezygnował ze stanowiska szefa Rady Europejskiej. Nie spodziewa się trzęsienia ziemi w Brukseli. Podczas rozmowy z Beatą Płomecką, korespondentką Polskiego Radia w Brukseli, wyraził przekonanie, że jest wystarczająco dużo czasu na wybór jego następcy. Zgodnie z procedurą, stanowisko to może przypaść Viktorowi Orbanowi.
Michel, który połączył się późnym popołudniem z wybraną grupą brukselskich korespondentów. Stwierdził, że objęcie stanowiska przez Viktora Orbana nie stanowi zagrożenia. Większość przywódców może tymczasowo wybrać inną osobę.
“Nie biorę nikogo z zaskoczenia”
Na pytanie brukselskiej korespondentki Polskiego Radia, czy nie obawia się chaosu i problemów na Radzie Europejskiej, jeśli zrezygnuje, a następcy nie uda się jednomyślnie uzgodnić, Michel odpowiedział: “Jest dużo czasu, by wybrać mojego następcę. Nie biorę nikogo z zaskoczenia, mamy kilka miesięcy” – zaznaczył obecny szef Rady Europejskiej.
Zmiana przewodnictwa w UE
Wybory do europarlamentu odbędą się na początku czerwca. 17 czerwca zaplanowano już szczyt powyborczy, a 1,5 tygodnia później odbędzie się tradycyjny, czerwcowy szczyt kończący przewodnictwo Belgii w Unii. Jeśli wtedy przywódcy unijnych krajów nie wybiorą następcy, to od połowy lipca tymczasowo przewodniczącym Rady Europejskiej zostanie premier Viktor Orban, bo Węgry w drugiej połowie roku będą kierować pracami Unii.
Zwykła większość głosów
Ta reguła może być zmieniona zwykłą większością głosów. “Jeśli będzie wola polityczna, to jest są możliwości, by uniknąć szefowania Radzie przez Viktora Orbana” – powiedział Charles Michel pytany przez brukselską korespondentkę Polskiego Radia. Dodał, że poinformował o swojej decyzji wszystkich przywódców i zareagowali oni w większości pozytywnie. Jego zdaniem, informacja podana teraz, zadziała mobilizująco i uda się jeszcze przed połową lipca uzgodnić nowego przewodniczącego Rady Europejskiej.
Przeprowadzka do PE
W sobotę Charles Michel powiedział belgijskim mediom, że zamierza wystartować w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego i po uzyskaniu mandatu złożyć przysięgę w połowie lipca. Wtedy będzie musiał ustąpić ze stanowiska, które miał piastować do końca listopada.
Krytyka z Holandii
Decyzja Charles’a Michela o rezygnacji z przewodniczenia Radzie Europejskiej na rzecz startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego spotkała się z krytyką. “Kapitan opuszczający statek w środku burzy. Jeżeli tak mało jesteś zaangażowany w losy UE, to na ile jesteś wiarygodny jako kandydat?” – pyta na platformie X holenderska europosłanka Sophie in 't Veld. Michel bronił się, twierdząc, że jego odejście nie spowoduje paraliżu Rady Europejskiej.
Były premier Belgii zdecydował się kandydować do PE w czerwcowych wyborach. W przypadku jego wyboru, opuści stanowisko szefa Rady Europejskiej w połowie lipca – cztery i pół miesiąca przed końcem kadencji. Oznacza to, że unijni przywódcy będą musieli szybko uzgodnić następcę na zwolnione stanowisko. W przypadku jego braku, unijne szczyty poprowadzi premier Węgier Viktor Orban, którego kraj obejmie w lipcu półroczną, rotacyjną prezydencję w Radzie UE. Sophie in 't Veld, krytykująca Michela, należy do tej same grupy politycznej w PE co on.
Zobacz także: Prezenty noworoczne dla Europy czyli reelekcja Putina jest możliwa.
Ciekawe wideo: Mistrzowie kompromisu: Rada Europejska.
Słuchaj nas online!