Toyota Celica VI – egzemplarz Bartka – pasjonata samochodów i miłośnika Celicy
Toyota Bartka to wersja ST202 z 1995 roku. Inną nazwą stosowaną do opisania tego modelu była 2.0GT, czyli z silnikiem 3S-GE revision 3. Jest to wolnossąca jednostka z głowicą Yamahy generująca 175 koni mechanicznych bez EGR’a (Exhaust Gas Recirculation). Ten egzemplarz posiada sportowe właściwości dzięki zawieszeniu Super Strut Suspension montowanemu tylko w niektórych Celicach VI GT. Zawieszenie to było montowane w każdej GT4 oraz w Carinie GT – nigdzie indziej. Sprawia to, że bardzo trudno je regenerować, a serwis pochłania fortunę. Zwiększa to jednak radość z jazdy i podnosi wartość auta.
Bartku, skąd pomysł na kupno klasyka? Nie wolałeś jakiegoś nowszego auta?
Od zawsze podobały mi się starsze samochody. Tylko nie stare złomy, a te kultowe, zapisane w historii motoryzacji, których posiadanie cieszy. Zdecydowanie nie chodzi tu o wzrost wartości pojazdu, a zwyczajnie o chęć inwestowania w auto do którego wsiadasz z uśmiechem, a jednocześnie nie chcesz z niego wysiadać. A nowe? Dla mnie są bardzo nudne, nie generują już takich standardów jak starsze, myślą za kierowcę i nie uczą go jazdy, a raczej jeżdżą za niego. Zwyczajnie mi się nie podobają, jest ich za dużo. Praktycznie każdym jeździ się tak samo czy podobnie i nie odczuwa się przyjemności z jazdy. Jeśli miałbym wybrać inne auto to byłaby też Celica tylko IV generacji, ale na ten moment po analizie rynku dostępności części odłożyłem ten projekt na następne lata.
Ciężko było znaleźć odpowiedni egzemplarz?
Rynek ze względu na miłość do modelu praktycznie znałem. Jeżeli chodzi o auta używane śledziłem portale z ogłoszeniami na bieżąco. Przeglądałem regularnie fora internetowe. Jak podjąłem decyzję o kupnie to cały proces poszedł już bardzo szybko. Kojarzyłem sprzedawcę, ponieważ to ceniony fanatyk modelu w Celica Club Poland, więc wiedziałem na czym stoję. Oprócz fajnego auta zyskałem pakiet korzyści w postaci części i porad. Do dziś mamy kontakt i interesuje się zmianami w samochodzie.
Mimo przyzwoitego stanu auta, postanowiłeś zrobić praktycznie wszystko po swojemu od podstaw. Sam wszystko robiłeś? Ile czasu i pieniędzy pochłonęła renowacja?
Sam zajmowałem się szukaniem części. Nie ma ich na rynku zbyt dużo, uszczelki np. kupowałem z 7 generacji modelu. Tworzy się środowisko fanów Celicy do których można trafić z polecenia. Inaczej niektórych części się nie kupi. Osobiście zająłem się podstawowymi wymianami, detalingiem. Resztę oddałem w ręce profesjonalistów, by auto było jak najbardziej zbliżone do ideałów. Zawieszenie robiłem w renomowanej firmie zajmującą się Toyotami, resztę robili zaufani blacharz, lakiernik i mechanik. Jeżeli chodzi o czas to zaraz będzie rok odkąd je nabyłem. Ale czasu który przy nim spędziłem nie sposób policzyć. Nie licząc kosztu zakupu na renowację pojazdu wydałem już około 25 tysięcy. A to nie koniec. Obecnie moim celem jest doprowadzenie środka do stanu idealnego. Na najbliższy rzut planuję nowe obszycie skóry.