Kryzys warzywny w Wielkiej Brytanii zaskoczył nie tylko mieszkańców, ale także rządzących i markety, które już zaczęły wprowadzać limity. Media społecznościowe zalały zdjęcia pustych półek w działach warzywnych i owocowych. Braki te wynikają nie tylko z brexitu, jak twierdzi większość. Przyczyn należy szukać także w niesprzyjających warunkach pogodowych w Hiszpanii i północnej Afryce.
Limity na warzywa w Wielkiej Brytanii
Puste sklepowe półki, limity na warzywa i zawrotne ceny tego produktu — tak dziś wygląda rzeczywistość w Wielkiej Brytanii. Kraj zmaga się z największymi niedoborami warzyw i owoców, mimo iż jest szóstą gospodarką świata. Z informacji lokalnych mediów wynika, że: „Za kilka pomidorów trzeba tam zapłacić więcej niż za ostrygi”. Jak informuje dziennik „El Mundo” w ciągu ostatniego miesiąca znacznie wzrosły ceny warzyw na giełdzie rynku rolnego. Pomidory o prawie 60 proc. papryka o ponad 100 proc. a ogórki aż o 120 proc. Dodatkowo mieszkańcy Wysp Brytyjskich muszą liczyć się z limitami na niektóre warzywa. Jak wynika z informacji BBC, Tesco i Aldi wprowadziły już limity na sprzedaż pomidorów, papryki i ogórków. Jeden klient może kupić maksymalnie po trzy sztuki. Natomiast Market Asda nałożyła limity na osiem rodzajów owoców i warzyw. Oprócz wcześniej wymienionych ograniczenia dotyczą: sałaty, brokułów, kalafiora, gotowych opakowań sałatkowych i malin.
Kryzys warzywny w Wielkiej Brytanii – winny nie tylko brexit
Większość Brytyjczyków za kryzys warzywny na Wyspach obwinia brexit. 57 procent ankietowanych uważa, że niedobory warzyw i owoców są skutkiem wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Przeciwnego zdania jest tylko 36 proc. obywateli. Jak zgodnie twierdzą analitycy, państwa wspólnoty korzystają z lepiej skoordynowanych łańcuchów dostaw, a co za tym idzie, sprawniej poradzą sobie w przypadku niedoborów. Jednak winy nie należy dopatrywać się tylko w brexicie. Główną przyczyną braków świeżych warzyw i owoców były niekorzystne warunki pogodowe w krajach Europy i Afryki. W Hiszpanii panowały bowiem wyjątkowo niskie temperatury, co miło niewątpliwy wpływ na zbiory. Z kolei powodzie, które nawiedziły Maroko, zniszczyły mnóstwo upraw. Dodatkowo sztormy sprawiły, że wiele promów z żywnością zostało opóźnionych, lub nie wypłynęło wcale. A to właśnie z Hiszpanii i krajów Afryki Północnej, Anglia w miesiącach zimowych importuje pomidory i sałatę.
Kolejną z przyczyn kryzysu warzywnego są niewątpliwie wysokie ceny energii, potrzebnej do ogrzewania szklarni. Wielu producentów warzyw szklarniowych ogranicza swoje działalności, albo je wręcz zawiesza. Przy obowiązujących cenach paliw, nie są w stanie ich ogrzać. Co za tym idzie, warzyw na rynku europejskim jest bardzo mało i w związku z tym ceny są wręcz kosmiczne. Nie bez znaczenia są też wysokie koszy transportu i niekorzystny kurs walut.
Jak Anglicy radzą sobie z kryzysem warzywnym
Po tym jak brytyjski rząd bezradnie rozkłada ręce, mówiąc o „jedzeniu rzepy zamiast pomidorów”, Anglicy szukają innego rozwiązania problemu. Brytyjczycy masowo ruszyli do sklepów ogrodniczych po nasiona i sadzonki. Aż o 20 proc. odnotowano w lutym wzrost sprzedaży nasion w porównaniu z ubiegłym rokiem. Najczęściej kupowane są: groszek, fasola, pomidory, ogórki i sałata. Dobrze sprzedają się także kapusta, kalafior brokuły i jarmuż. Brytyjczycy inwestują również w doniczki, tacki nasienne i kompost. Wszystkie te kroki mają na celu wyhodowanie sobie własnych warzyw. Już niebawem na parapetach zagoszczą u nich pomidorki koktajlowe czy szczypiorek. Planują także wykorzystać każdy kawałek ziemi w przydomowych ogródkach i zamiast trawników pojawią się warzywa i owoce.
Kryzys warzywny w Wielkiej Brytanii – jak długo potrwa?
Wielka Brytania już czwarty tydzień zmaga się z niedoborami warzyw, takimi jak: papryka, pomidory i ogórki. Zjawisko to zostało już nawet nazwane „kryzysem sałatkowym”. Jak długo może on jeszcze potrwać? Były minister środowiska George Eustice twierdzi, że niedobory mogą występować jeszcze przez miesiąc. Jednak hodowcy warzyw nie są tak bardzo optymistyczni. Uważają, że problem może potrwać nawet do maja.
Wysokie ceny warzyw w Polsce
Nie tylko Wielka Brytania zmaga się z kryzysem warzywnym, również Polska odczuwa jego skutki. Mimo iż w naszym kraju nie brakuje warzyw, to już ich ceny mogą przyprawić konsumentów o zawrót głowy. Pomidory, papryka czy ogórki, stają się towarem „luksusowym”, a cena ich sięga nawet kilkudziesięciu złotych. Warzywa te pochodzą zimą z importu, a jak już wcześniej wspominaliśmy anomalie pogodowe w Hiszpanii i Północnej Afryce spowodowały ich braki. W konsekwencji doprowadziło to drastycznie wysokich cen tych produktów. W niektórych miastach w Polsce za paprykę zapłacimy około 35 złotych. Podobnie sytuacja przedstawia się w przypadku pomidorów, których cena dochodzi już do około 26 zł. Droga jest również cebula, a według przewidywań jej cena ma jeszcze wzrosnąć.
Przeczytaj także: Zmiany w maturach w 2023 roku