Rocznica śmierci Janusza Wójcika

Rocznica śmierci Janusza Wójcika

357

Radio Bezpieczna Podróż online!

Słuchaj muzyki, rozmów oraz najnowszych serwisów informacyjnych. Możesz słuchać nas na wszystkich urządzeniach.

Rocznica śmierci Janusza Wójcika
Rocznica śmierci Janusza Wójcika

Rocznica śmierci Janusza Wójcika. Kilka dni temu (20 listopada) szóstą rocznicę śmierci obchodził Janusz Wójcik. W polskim środowisku piłki nożnej była to postać jednocześnie przez część osób lubiana, a przez niektórych znienawidzona. Największym sukcesem w trenerskiej karierze „Wójta” był srebrny medal z młodzieżową reprezentacją Polski na igrzyskach olimpijskich w 1992 roku w Barcelonie. Jeśli chodzi o ciemniejszą stronę Wójcika to na pewno był to udział w aferze korupcyjnej w 2004 r. do czego zresztą Wójcik się nie przyznał. Był on także szkoleniowcem Legii Warszawa w 1993 roku gdy „Wojskowym” odebrano punkty za zwycięstwo w ostatniej kolejce z Wisłą Kraków co oznaczało utratę mistrzostwa Polski na rzecz Lecha Poznań. Janusz Wójcik żył 64 lata, a o jego życiu opowiada nam jego jedyny syn Andrzej.

Rocznica śmierci Janusza Wójcika – jak ojciec

Wbrew temu co myśli wiele osób Janusz Wójcik jako mąż i ojciec był osobą bardzo rodzinną. Jak było za co to potrafił pochwalić, powiedzieć dobre słowo np. jak dostało się dobrą ocenę w szkole. Z drugiej jednak strony potrafił też być surowy, jak coś się nabroiło to dało się zauważyć, że jest zły. Zdarzało się, że przez jakiś czas nie odzywał się do nikogo. Jak był powód to karał choć nie były to kary cielesne. Podobnie było w drużynie, którą prowadził, dla zawodników był jak ojciec szczególnie dla tych młodszych. Jak jego podopieczni nie wykonywali jego poleceń to wtedy był katem, ale gdy było odwrotnie to potrafił pochwalić. Wracając jeszcze do rodzinnych spraw to jednak trochę słuchał się żony, która zawsze potrafiła załagodzić sytuację. Czasem nawet jak był na to czas to potrafił zorganizować jakąś wycieczkę, ale co oczywiste często go w domu nie było.

Rocznica śmierci Janusza Wójcika – wyjazd do Dubaju

W 1993 roku wyjechaliśmy całą rodziną do Dubaju, do Zjednoczonych Emiratów Arabskich i było to ciekawe i pouczające doświadczenie. W tamtym czasie Polska co dopiero uwolniła się ze szponów Związku Radzieckiego więc różnica między oboma krajami była bardzo duża. Chodząc do tamtej szkoły można było się wiele nauczyć, a najfajniejsze było to, że pomimo dużego majątku czy znanego ojca itp. nikt się nie wywyższał. Po przeprowadzce do innego emiratu i zmianie szkoły chodziłem do jednej „budy” razem z obecnym następcą tronu, a więc co naturalne był on obrzydliwie bogaty. Pomimo tego przywileju „książę” nigdy nie mówił o pieniądzach i traktował wszystkich łącznie ze sobą samym równo. Oczywiście była tam inna kultura, religia co nauczyło mnie dużego szacunku do innych narodów mówi Andrzej.

Rocznica śmierci Janusza Wójcika – wyprawa na wyspę rekinów

Któregoś razu wraz z jakimiś oficerami razem z ojcem wypłynęliśmy na tzw. wyspę rekinów (tak to miejsce nazywali miejscowi). Jak łatwo się domyśleć nasi towarzysze podróży to byli wysocy, budzący postrach mężczyźni. Chcieliśmy nazbierać trochę rafy koralowej, a wtedy nie było to jeszcze aż tak nielegalne. W wodzie niedaleko pływało sporo rekinów. Ci napakowani faceci bali się chociażby wychylić głowę za burtę. Mój tata z kolei skoczył do wody, zanurkował na kilka metrów i nazbierał co trzeba, taki oto był.

Rocznica śmierci Janusza Wójcika – popełnione błędy

Oprócz sukcesów tata popełnił trochę błędów, których potem żałował, a jednym z nich było to, że gdy wróciliśmy w 1997 r. z Półwyspu Arabskiego to jeszcze na Okręciu wspominał, że za góra 8 lat tam wrócimy, ale nigdy to się nie ziściło. Inną rzeczą, której Janusz Wójcik żałował było nie przyjęcie pracy z Arabii Saudyjskiej, mama mówiła, że wciągnęło go polskie piekiełko. Oczywiście była jeszcze afera korupcyjna i rzekome kupowanie spotkań w 2004 roku gdy Wójcik był szkoleniowcem Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Sam zainteresowany poddał się karze jednak nigdy nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Miał on duży żal do PZPN-u, że ten nie pozwolił mu wrócić do zawodu pomimo, że ten i tak nie chciał pracować w Polsce tylko podjąć pracę za granicą. Nawet tuż przed swoją śmiercią tata miał ofertę z Iraku.

Rocznica śmierci Janusza Wójcika – potworny wypadek

W 2009 roku ojciec miał potworny wypadek, mimo, że „tylko” przewrócił się w domu to tak niefortunnie uderzył głową, że powstał krwiak, który się mocno rozlał. Szczęście w nieszczęściu, że krew nie dostała się tam gdzie są najważniejsze rzeczy. Ojciec zawsze powtarzał, że jeśli coś mu się stanie żeby zawieźć go do szpitala na wołowską bo ma tam znajomych. Zrobiliśmy jak mówił i faktycznie trafiliśmy na znakomitego neurochirurga, który wszczepił specjalny implant i najprawdopodobniej dzięki temu tata zyskał osiem lat życia. Krążyły plotki, że ten wypadek to nie był przypadek tylko ktoś mu w tym „pomógł”. Miało mieć to związek z korupcją, miało być to rzekome ostrzeżenie by „siedział cicho”. Inna teza głosiła, że ja mu to zrobiłem, ale prawda była taka, że nie było ingerencji osób trzecich.

Rocznica śmierci Janusza Wójcika – „gangster”

Tata miał znajomości nawet na lotniskach i to nie tylko na Okręciu, ale nawet także w Dubaju. Nawet jak się grubo spóźniliśmy to on i tak mówił „spokojnie, samolot bez nas nie poleci” i tak rzeczywiście było. Bardzo zabolało nas to, że PZPN nie chciał nam dać raptem 20 tysięcy na leczenie ojca. Dla porównania w tym samym czasie jakiś piłkarz zerwał więzadła, a centrala od razu przekazała na jego leczenie 17 tysięcy. Zapewne był to rewanż za to, że ojciec przed chorobą walczył z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Byłem też świadkiem jak policja przyszła po tatę, byliśmy wtedy w domu, a wyglądało to jakby przyszli po groźnego gangstera. W ostatnich latach życia Wójcik wydał dwie książki, w których opowiedział m. in. o swoich romansach. Pewne jest natomiast, że ojciec nie był osobą wylewną jednak najważniejsze, że mimo to zawsze był i kochał swoją rodzinę.

Rocznica śmierci Janusza Wójcika – specyficzne życie

Bycie synem Janusza Wójcika było specyficzne, ale starałem się tego nie wykorzystywać. Czasem jednak ludzie ze środowiska sami wystawiali mnie przed szereg choć tego nie lubiłem. Wiele zależało od wyników reprezentacji gdy tata ją prowadził, gdy wygrywała to wszyscy cię kochali, byli najlepszymi kolegami. Za to jak kadra przegrywała to się odwracali, a niektórzy nienawidzili jak to zresztą zazwyczaj w życiu bywa. Jak to mówi powiedzenie „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”, w którym jest wiele prawdy. Dzięki ojcu byłem w środowisku piłkarskim co na pewno mi pomogło w dorosłym życiu być agentem piłkarskim.

Janusz Wójcik zmarł 20 listopada 2017 roku gdy dostał ataku epilepsji, a jego organizm nie wytrzymał już kolejnej operacji.

Zainteresował cię nasz artykuł? Przeczytaj także o barażach mistrzostw Europy 2024

Warto także zobaczyć kompromitacje z Mołdawią

Wspomoż fundację - Przekaż 1.5% podatku

Jesteśmy medium składającym się z osób z niepełnosprawnościami. Jeśli czytasz nasze wiadomości i podoba Ci się nasza praca to zostań naszym czytelnikiem.

Jak widzisz na naszym portalu nie ma żadnych reklam. Jest to możliwe dzięki takim jak TY.

  • Nr. rach. bankowego: 02 1750 0012 0000 0000 3991 4597
  • KRS: 0000406931
  • NIP: 5361910140

Przekaż nam swoje 1,5% a dzięki temu nadal nie będziemy zamieszczać reklam a TY będziesz czytał czysty tekst mając świadomość że przyczyniłeś się do jego napisania.

Brak postów do wyświetlenia